Co dalej z cenami paliw? Analitycy nie mają dobrych wieści

Co dalej z cenami paliw? Analitycy nie mają dobrych wieści

Stacja paliw
Stacja paliw Źródło:MN Polska
Najbliższy tydzień może przynieść podwyżki na stacjach benzynowych. Zdaniem analityków ceny benzyny mogą wzrosnąć nawet o około 10 groszy na litrze.

Zdaniem analityków ceny paliw w nadchodzącym tygodniu będą odczuwalnie wyższe. Jak piszą specjaliści BM Reflex, w przypadku benzyny wciąż jest miejsce na podwyżkę o około 10 groszy na litrze. Wciąż nie wiadomo jak ceny paliw będą się zachowywać po wejściu w życie embarga na zakup oleju napędowego z Rosji.

Podwyżki cen paliw. Na stacjach będzie drożej

„Średnio w skali całego kraju notujemy podwyżki rzędu 10 groszy, ale są stacje, na których w ostatnim tygodniu ceny wzrosły blisko 20 gr/l. Te zmiany to konsekwencja podwyżek cen hurtowych, które od początku roku sukcesywnie rosły i dzisiaj są o ponad 30 groszy na litrze wyższe niż na początku stycznia. Rosły też ceny diesla w hurcie, ale tu zmiana ceny w analizowanym okresie to 12 groszy na litrze” – czytamy w komentarzu BM Reflex.

Nadchodzący tydzień, zdaniem analityków e-petrol, może przynieść także dalszy wzrost cen autogazu i nieco spokojniejszy wzrost cen oleju napędowego.

Ceny diesla wzrosną

Skokowy wzrost cen paliwa do silników diesla możliwy będzie za to po 5 lutego. Tego dnia w życie wejdzie kolejne embargo na zakup rosyjskich paliw. Tym razem zakaz obejmie gotowe paliwo w postaci oleju napędowego oraz jego pochodnych.

„Wpływ embarga jest jak na razie trudny do oszacowania, jednak można uznać, że strukturalna zmiana, jaką będzie odejście od zaopatrywania się w diesla z Rosji przez całą Europę może przez jakiś czas jeszcze wiązać się z wyższymi cenami tego paliwa” – ocenili analitycy e-petrol.

Sankcje na ropę

Od 5 stycznia obowiązują limity cenowe na import rosyjskiej ropy. Jak informuje Bloomberg, główny typ rosyjskiej ropy naftowej sprzedawany jest po cenie o ponad połowę niższej od ceny na rynkach międzynarodowych. Według agencji głównym czynnikiem spadku było wprowadzenie embarga na rosyjską ropę naftową transportowaną drogą morską. Utrata największego rynku sprawiła, że Rosja została „na łasce maleńkiego grona wielkich nabywców, zwłaszcza Chin i Indii”. Sankcje zaczynają przynosić pierwsze efekty, rosyjscy urzędnicy przyznają, że dochody państwa zmalały.

Przypomnijmy, że na początku grudnia ubiegłego roku kraje G7, Australia i Unia Europejska porozumiały się w sprawie ustalenia pułapu cenowego na rosyjską ropę naftową, transportowaną drogą morską, na poziomie 60 dolarów amerykańskich za baryłkę. Początkowo maksymalny pułap cenowy miał być ustanowiony na poziomie 65-70 dolarów za baryłkę, jednak przeciwko takiemu rozwiązaniu opowiedziały się Polska, Litwa i Estonia. Przedstawiciele trzech krajów uznali, że taki pułap nie wypełni podstawowego celu porozumienia, jakim jest ograniczenie zdolności Moskwy do finansowania wojny na Ukrainie.

Czytaj też:
Orlen zostaje w Formule 1. Będzie współpracował z zespołem Red Bulla
Czytaj też:
Europejski kryzys energetyczny. Putin zarabia na embargu. Na rynku surowców zapanował chaos