Jest miejsce w Warszawie, gdzie czas się zatrzymał. To nowy stadion X-lecia

Jest miejsce w Warszawie, gdzie czas się zatrzymał. To nowy stadion X-lecia

Sprzedaż owoców na bazarze Olimpia
Sprzedaż owoców na bazarze Olimpia Źródło:WPROST.pl
Ten bazar szybko stał się ulubionym miejscem dla tysięcy osób. Można tu kupić owoce i warzywa znacznie taniej niż w osiedlowych sklepach czy marketach. Oprócz niskich cen wyróżnia go także sceneria. Produkty podaje się prosto z samochodu, palet, czy składanych stolików jak to miało miejsce kilka dekad temu. - To jest jak podróż w czasie. Przenosimy się do przeszłości — twierdzą kupujący, dla których jedynym wyznacznikiem jest niska cena.

Niedzielny poranek na warszawskiej Woli. Na bazar Olimpia, położony tuż przy parku Moczydło, wokół lokalnego stadionu piłkarskiego, nadciągają tysiące osób. Rzeka konsumentów jakby nie miała końca, nie wszystkim oczekującym udaje się przejść przez pasy na zielonym świetle. Gdy zmienia się sygnalizacja świetlna, błyskawicznie tworzy kolejna długa grupa oczekujących osób.

Tysiące osób wybierają się na bazar. Magnesem jest niższa cena produktów

Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że tłumy kibiców udają się na stadion Olimpii lub to jakaś manifestacja polityczna w związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi. Opcje polityczne nie mają tu jednak znaczenia, dla wszystkich kupujących jedynym wyznacznikiem są niskie ceny produktów na bazarze.

Znacznie trudniejsze zadanie mają zmotoryzowani klienci. Na pobliskich ulicach tworzą się korki. Nie sposób znaleźć wolne miejsce parkingowe, by zostawić samochód. Wielu kierowców długo musi szukać choćby skrawka wolnej przestrzeni. Niektórzy kierowcy, ku zdziwieniu spacerowiczów, parkują swoje auta na trawie w pobliskim parku, inni zajmują parking pobliskiego basenu lub znajdują wolne miejsca oddalone o kilkaset metrów od targowiska.

Bazar dość szybko zyskał dużą popularność nie tylko wśród mieszkańców Warszawy. Niczym cenowy magnes przyciąga kolejnych klientów z pobliskich miejscowości oraz właścicieli lokalnych warzywniaków, którzy mogą nabyć warzywa i owoce bezpośrednio od rolników.

Czereśnie na bazarze Olimpia

Można tam kupić owoce i warzywa poniżej cen rynkowych

Zdaniem wielu kupujących, to właśnie tu można zrobić najtańsze zakupy w Warszawie. Większość produktów spożywczych kosztuje jedną trzecią ceny, jakie oferują sprzedawcy na lokalnych bazarach czy w sklepach. – Tu jest znacznie taniej niż w marketach — przekonują kolejni klienci. Pomidory czy ogórki można nabyć już od 2 zł/kg. Najtańsze czereśnie kosztowały 5 zł/kg.

Poza niskimi cenami produktów bazar wyróżnia jeszcze sama infrastruktura wewnętrzna. Zdaniem wielu kupujących jest to miejsce, gdzie czas się zatrzymał. Dla innych jest to podróż w czasie do lat 90. ubiegłego wieku. To nieco mniejsza kopia bazaru ze stadionu X-lecia, który na wiele lat zdominował handel w Warszawie. Niemal w każdym miejscu język polski przeplata się z ukraińskim czy rosyjskim.

Pomidory na bazarze Olimpia

Gigantyczne kolejki, by kupić tańsze produkty

Najdłuższe kolejki są przy wejściu na bazar od zachodniej strony parku Moczydło. Przy składanych stoiskach stoją samochody dostawcze, z których co i rusz sprzedawcy biorą kolejne kartony z owocami. Chętnych do zakupu tanich warzyw i owoców jest tak wielu, że nie sposób przejść dalej. Czasem pokonanie krótkiego odcinka zajmuje dwie, trzy minuty.

Trudno dziwić się kupującym. Mandarynki, cytryny, pomarańcze czy kiwi można tam nabyć w cenie po 2-3 zł/kg. Nieco droższe są maliny w opakowaniach czy winogrona. Najtańsze truskawki można nabyć po 5-6 zł/kg. Tu nikt nie stoi z kartką, jakie zakupy należy zrobić, by nie przepłacić. Klienci najczęściej kupują po 1-2 kg różnych owoców i warzyw, 10-30 jajek, czy worek ziemniaków.

Bazar Olimpia

Handel wygląda jak kilka dekad temu. Towar leży na stolikach

Towar schodzi błyskawicznie, sprzedawcy nie mają chwili dla siebie. Co i rusz na ziemi lądują kolejne puste skrzynie. Wielu klientów samodzielnie wybiera produkty do toreb, by krócej stać w kolejce. Ścisk próbują wykorzystać kieszonkowcy, którzy także upatrzyli sobie to miejsce. Nad bezpieczeństwem kupujących czuwa jednak kilku ochroniarzy w odblaskowych kamizelkach. Są nie tylko widoczni, ale bardzo czujni. Nie pozwalają robić zdjęć. Mają swoje powody.

Nie widać, aby osoby sprzedające mięso, wędliny czy ryby korzystały z lodówek, towar mają wyłożony na blacie, stoiskach lub składanych stolikach. Niektórzy liczą, że szybko znajdzie on nabywców. W innych alejkach artykuły chemiczne czy produkty spożywcze można kupić bezpośrednio z samochodu, kartonowych pudeł, a nawet prosto z ustawionych na ziemi palet.

Ceny produktów spożywczych na bazarze Olimpia w Warszawie

Klienci kupują produkty domowej roboty. Jest taniej niż w markecie

Na bazarze można kupić niemal wszystko. Świeże mleko w 1,5 litrowych butelkach, śmietanę w słoiku, zsiadłe mleko, tarte buraczki, kiszoną kapustę, ogórki kiszone, ketchup z czosnkiem, miody i inne produkty domowej roboty. Są także oddzielne stoiska z chlebem, którego zapach unosi się na kilkanaście metrów oraz białym serem czy góralskimi serami przypominającymi oscypki, ale sprzedawanymi pod inną nazwą.

Większość towarów kupują stali klienci, którzy na każdym kroku podkreślają, że jest taniej niż gdziekolwiek. Różnica jest taka, że towar nie jest sprzedawany w typowych warunkach sklepowych, ale tak jak kilka dekad temu. Nikomu to jednak nie przeszkadza. Jedynym wyznacznikiem dla kupujących jest cena. Wszystkie produkty można nabyć znacznie poniżej ceny rynkowej.

Buty na bazarze Olimpia

Kolejki po jajka. W godzinę schodzi ponad tysiąc sztuk

W jednej z alejek pośrodku bazaru jest stoisko z jajkami. W kolejce oczekuje kilkadziesiąt osób. Najtańsze jajka wiejskie kategorii S kosztują 65 gr/szt.; jajka kategorii M kosztują 70 gr/szt., zaś najdroższe są jajka kategorii L – 0,85 gr/szt. Większość osób kupowała po kilka opakowań jajek, w każdym z nich jest po 10 lub 30 sztuk. Trzech młodych sprzedawców uwijało się, jakby brali udział w zawodach sportowych. Każdy z nich sprzedał ponad 1 tys. jajek w ciągu niespełna godziny. Najdłużej schodzi się z wydawaniem reszty, gdyż na bazarze nie ma możliwości płacenia kartą.

Uwagę kupujących ściągają osoby grające w tzw. trzy kubki lub też trzy cukierki. Oprócz polskich graczy pojawili się także amatorzy łatwego zarobku zza wschodniej granicy. Mimo wielu obserwatorów tylko nieliczne osoby skorzystały z oferty zarobienia „szybkich pieniędzy”.

Ryby na bazarze

Można kupić tańsze niemiecki proszki. Używane laptopy za kilkaset złotych

Przy wejściu od ulicy Górczewskiej można także kupić tańsze owoce i warzywa oraz ryby, jakich w polskich sklepach nie spotkamy. W ofercie sprzedaży są zarówno szczupaki, leszcze, płocie czy okonie, jak i owoce morza. Sprzedawcy nie chcieli ujawnić, skąd mają towar. Ułożone na stole ryby robią wrażenie na wielu klientach. Pod koroną stadionu na niedużej folii wystawione są niemieckie płyny, pasty czy proszki do prania. Można także nabyć od ukraińskich sprzedawców używane laptopy w cenie kilkuset złotych.

Na bazarze można także kupić płyty CD z muzyką i DVD z filmami. Najtańsze płyty kosztują 3 zł/sztukę. Filmowe hity sprzed dwóch czy trzech dekad są już dwa lub trzy razy droższe. Stoisko to także ma swoich stałych wielbicieli. Klienci nie tylko wybierają kolejne filmy, ale chętnie doradzają lub dzielą się z innymi miłośnikami filmów na DVD swoimi poglądami na ich temat.

Książki na bazarze Olimpia

Książki z pudeł, używane buty prosto z folii. Klienci lubią się targować

Najbardziej wyróżnia się część bazaru od strony alei Prymasa Tysiąclecia. Można tu kupić mydło i powidło. Na foliach, w pudłach czy gazetach ułożone są używane buty, elektronika, książki, zabawki, stare monety, znaczki pocztowe, a nawet firanki czy walizki turystyczne. Największym zainteresowaniem kupujących cieszy się elektronika wraz z gadżetami komputerowymi, peerelowska porcelana, antyki czy książki z lat 60. i 70. ubiegłego wieku.

Sprzedaż drobnicy wygląda przypomina nieco wyprzedaże garażowe. Tu nie ma stałego cennika. Większość kupujących chce się targować, nabywają cenne pamiątki po kilka złotych za sztukę. To, co jest wystawione za kilkadziesiąt złotych, znajduje nabywców najczęściej za połowę ceny. Gdy niedzielny handel zbliżał się ku końcowi, na ziemi pozostały tysiące pudeł, opakowań, gazet czy uszkodzonych produktów. Bazar szybko zamieniał się w jeden wielki śmietnik.

Tańsze produkty spożywcze na bazarze Olimpia w WarszawieCzytaj też:
Kurki stały się towarem luksusowym. Są droższe od czereśni i borówek
Czytaj też:
To jedna z najsmaczniejszych i najtańszych kuchni świata. Do tego kraju dolecisz w ok. 2 godziny