3 tysiące mandatu, bo położyła paragon na ladzie. Skarbówka nie miała litości

3 tysiące mandatu, bo położyła paragon na ladzie. Skarbówka nie miała litości

Sprzedaż lodów
Sprzedaż lodów Źródło:Shutterstock
O tym jak ważne jest wydawanie paragonów, powinien wiedzieć każdy. Choć klienci często i ich nie przyjmują, to niewręczenie tak owych może mieć poważne konsekwencje. Przekonała się o tym kobieta sprzedającą lody, musiała się odwołać od mandatu.

Sytuacja młodej sprzedawczyni lodów obiegła internet. Wszystko przez to, że ta – jak uważała – niesłusznie została ukarana mandatem. Pewnego dnia pod jej stanowiskiem pojawił się ktoś z urzędu skarbowego, kto przyłapał ją na tym, że położyła paragon na ladzie, zamiast – jak według urzędników powinna – wręczyć go do ręki. Za taki czyn zafundowano kobiecie 3 tys. złotych kary.

Położyła paragon na ladzie i dostała mandat. Skarbówka miała rację?

Wspomnianą sprzedawczynią lodów okazała się 18-letnia Julia Myszalowa obywatelka Ukrainy. Po tym jak nabiła klientowi dwie gałki, tradycyjnie wydrukowała paragon i położyła go na ladzie. Wyglądało to jak standardowe i prawidłowe działanie, jednak skarbówka oceniła je inaczej. Kontroler z urzędu natychmiast poinformował kobietę, że ta otrzymuje mandat. Okazuje się, że można mieć wątpliwości, czy ten został wręczony słusznie.

Całe zdarzenie można było zobaczyć na kamerach. Udowadnia ono jasno, że młoda sprzedawczyni podała paragon klientom. Głównym problem – jak podkreśla urząd – było to, że nie wręczyła go do ręki. – Zaczęli się legitymować, że są z urzędu skarbowego. Tak naprawdę troszkę nachalnie weszli nam do punktu – ocenia Marlena Godala, menadżerka sieci lodziarni.

Wygląda na to, że postępowanie kontrolerów ze skarbówki pozostawia wiele do życzenia. Jak zauważył radca prawny Łukasz Walasik, przepisy nie mówią, co to dokładnie, szczegółowo znaczy „wydać” paragon i w jego ocenie ekspedientka prawidłowo zadziałała. Sądy administracyjne poruszały tę kwestię i zgodnie z tym samo zaoferowanie kupującemu paragonu jest wystarczające i w pełni odpowiada obowiązkowi wydania paragonu.

Skarbówka na to swoje: „Podstawą wystawienia mandatu, było niewydanie paragonu, w sposób umożliwiający klientowi jego odebranie (…). W sytuacji stwierdzenia znikomej społecznej szkodliwości czynu sprawca nie podlega ukaraniu (…)” – brzmi fragment oświadczenia Izby Administracji Skarbowej w Warszawie.

Kobieta czuła się niewinna. Przygotowała odwołanie od mandatu

Wiele wskazuje na to, że dziś wydawanie paragonu w postaci położenia go na ladzie jest powszechnie stosowaną praktyką i raczej rzadko wręcza się go klientowi do ręki – po pierwsze jest to wygodniejsze, po drugie też może sobie nie życzyć bliższego kontaktu. O tym, że tak jest, informował m.in. wspomniany prawnik.

Początkowo gdy Julia wystosowała odwołanie do Urzędu Skarbowego, odpowiedź była odmowna. Po tym jak redakcja programu „Interwencja” zainteresowała się sprawą, nastąpił jednak zwrot 3 tysięcy. Krajowa Administracja Skarbowa wysłała do sądu pismo, by uchylić mandat nałożony na panią Julię. Okazało się, że sprzedawczyni dopełniła wszystkich obowiązków i kara była niesłuszna.

Czytaj też:
Ministerstwo zachęca do zbierania paragonów. „Nie daj się oszukiwać"
Czytaj też:
Paragon wyrzucamy do kosza na papier? Żeby to było takie proste…

Opracowała:
Źródło: polsatnews.pl