92-letni z Queensland trafił jackpota i wygrał sporo pieniędzy, co miało miejsce w marcu 2018 roku. W przeszłości blisko 33,4 tys. dolarów (około 133 tys. zł) odłożył na wymarzony dom z czterema sypialniami. Kwota stanowić miała wkład własny.
Na nieruchomość ostatecznie, dzięki wygranej – mógł przeznaczyć 337 tys. dolarów (prawie 1,38 mln zł). 92-latek i syn są współwłaścicielami domu.
Dał córce 200 tys. dolarów. I kazał zwrócić
Nieco ponad 200 tys. dolarów (blisko 800 tys. zł) dał zaś też córce. Jednak pożałował swojej decyzji. Domagał się zwrotu pieniędzy, na co jednak ta nie przystała – opisuje „The New York Post”.
92-latek podał ją więc do sądu. Powiedział wymiarowy sprawiedliwości, że córka miała zbyt mocno naciskać na niego, by dał jej część pieniędzy, czemu nie był w stanie się przeciwstawić. Twierdził, że był przytłoczony. Córka twierdziła jednak, że ojciec dał jej pieniądze dobrowolnie, a nawet zrobił to „z chęcią” – czytamy.
Przegrał w sądzie. Zapowiedział apelację
Redakcja amerykańskiego tabloidu przeanalizowała akta sądowe, z których wynika, że biegli nie dopatrzyli się u 92-latka demencji. Zwrócono uwagę na jego zaawansowany wiek, a także schorzenia, na które cierpi. Mimo tego zdaniem Sądu Okręgowego w Brisbane mężczyzna w pełni rozumiał, co robi i był na tyle sprawny umysłowo, by zarządzać samodzielnie sprawami finansowymi. Tym samym oddalono wniosek.
92-latek już zapowiedział apelację od wyroku. To oznacza, że jest gotowy na kolejne miesiące nieprzyjemnych spotkań z córką w sądzie.
Jak podaje „The New York Post”, 92-latek urwał ostatnio kontakt z synem. Córka zaś określiła całą sytuację, mianem „okropnej”. Przyznała, że doprowadziła do „zniszczenia rodziny”.
Czytaj też:
Wyniki Lotto z 11 stycznia. Sprawdź, czy wygrałeśCzytaj też:
Nowy milioner przed świętami. Padła „szóstka” w Lotto