Wypadek, którego nie było. Stare oszustwo wciąż usypia czujność

Wypadek, którego nie było. Stare oszustwo wciąż usypia czujność

Policja /
Policja / Źródło: Shutterstock / FoxDer
Ponad 90 tysięcy złotych straciła 86-letnia białostoczanka po tym, po tym jak zadzwonił oszust podający się za policjanta. Seniorka uwierzyła w historię o wypadku, który spowodowała córka i potrzebnych pieniądzach, aby uniknęła więzienia.

Późnym wieczorem do 86-letniej białostoczanki na telefon stacjonarny zadzwonił mężczyzna – informuje Podlaska Policja. Dzwoniący podał się za policjanta i poinformował, że córka spowodowała wypadek, potrącając przechodzącą przez przejście kobietę w ciąży. Dodał, że grozi jej więzienie. Istniało jednak wyjście z tej sytuacji. Seniorka mogła przekazać pieniądze na kaucję, aby córka uniknęła aresztu.

Kobieta uwierzyła w historię o wypadku

Dzwoniący oświadczył, że potrzebne jest 250 tysięcy złotych, bo już adwokat zajął się sprawą. Podczas rozmowy białostoczanka w słuchawce słyszała płacz kobiety. Powiedziała, że ma w domu jedynie 90 tysięcy. Po pieniądze miał przyjść policjant. Kobieta spakowała do foliowej torby ponad 90 tysięcy złotych i przekazała je mężczyźnie, który przyszedł do niej po kilkunastu minutach. Później położyła się spać, jednak w środku nocy zadzwoniła do wnuczki dowiedzieć się, co się dzieje. Wtedy dowiedziała się, że padła ofiarą oszustów.

Kilka dni temu opisywaliśmy inne oszustwo, którym zajmowała się Podlaska Policja – z dobrym zakończeniem, bo udało się zatrzymać oszusta na gorącym uczynku. Policjanci z białostockiego oddziału prewencji od dyżurnego dostali informacje, że na jednym z osiedli Białegostoku od mieszkania do mieszkania chodzi mężczyzna i naciąga starszych ludzi na renowację okien. Gdy policjanci dotarli na miejsce, czekał już na nich zgłaszający ze swoją matką.

Mieszkaniec Białegostoku powiedział, że dziś do jego mamy przyszedł nieznany jej mężczyzna i zaoferował jej renowację okien, za którą zapłaciła 900 złotych. Renowacja okien polegała na nasmarowaniu zawiasów płynem do mycia naczyń, co trwało około 10 minut. Syn kobiety okazał policjantom zdjęcie mężczyzny, który był w jej mieszkaniu.

Policjanci znaleźli się w odpowiednim miejscu

W tym czasie sprytny „konserwator” dalej peregrynował po osiedlu. Został wpuszczony do innego mieszkania, którego lokator nie zapytał o cenę usługi. Gdy starszy pan został podliczony na 1100 zł, przyznał, że nie ma w domu takiej gotówki. 45-latek zaproponował, że zawiezie go do banku. Senior zgodził się i przekazał mu pobrane pieniądze. Szczęście, że nieopodal znajdowali się mundurowi, którzy rozpoznali oszusta.

45-lateknie stracił jednak rezonu. Potwierdził, że był w mieszkaniu kobiety i mężczyzny i nikogo nie oszukał, gdyż przedstawił im swoją ofertę na którą się zgodzili. Jak ustalili policjanci, ten sam mężczyzna w zeszłym miesiącu również świadcząc usługi naprawy okien i drzwi oszukał dwie osoby, za co usłyszał zarzuty. Mężczyzna został zatrzymany i również usłyszał zarzuty oszustwa. Za to przestępstwo kodeks karny przewiduje karę do 8 lat pozbawienia wolności.

Czytaj też:
Bezpłatna karta miejska? Alarmujące szczegóły
Czytaj też:
Oszuści uwielbiają blika. Chcecie przykładów? To tylko z jednego dnia

Źródło: Wprost