Mieszkaniec Warszawy twierdzi, że w jednym ze sklepów sieci Biedronka kupił mięso z młodej gęsi. Data przydatności produktu do spożycia, która widniała na produkcie to 11 października. Kiedy mężczyzna zaczął przygotowywać mięso spostrzegł, że jest ono nieświeże. – Zdziwiłem się, bo zapach mięsa świadczył o jego pełnym rozkładzie, był nie do zniesienia – tłumaczył.
W związku z tym mieszkaniec stolicy wrócił do sklepu, w którym kupił gęsinę, aby złożyć reklamację. Nie została ona jednak przyjęta. – Kupił pan mięso aż godzinę temu, źle je pan przechowywał, reklamacja przez infolinię, czy to jakaś ustawka dziennikarska? – miała odpowiedzieć kierowniczka sklepu. Kiedy mężczyzna powiedział, że na oczach kobiety rozpakuje i zapłaci za partię starego mięsa, kierowniczka podeszła do kasy i nakazała oddanie klientowi pieniędzy.
Do sprawy odniosła się Justyna Rysiak, manager ds. relacji zewnętrznych sieci sklepów Biedronka. „Każdy klient ma prawo reklamować produkty, zakupione w naszej sieci. W tej sytuacji również tak się stało i jak czytamy z opisu – klient otrzymał zwrot gotówki. Jednocześnie trudno nam zweryfikować faktyczną treść wymiany zdań między naszym pracownikiem, a klientem, dlatego jeśli poczuł się on urażony jakimkolwiek komentarzem, przepraszamy” – napisała w oświadczeniu przesłanym do redakcji portalu Wirtualna Polska.
Czytaj też:
Wystąpili w reklamie Lidla. Po kilku tygodniach musieli wyprowadzić się z kraju