Jeszcze niedawno Tesla świętowała wyprodukowanie milionowego egzemplarza i zaliczała ogromne wzrosty. Elon Musk był przymierzany do zdetronizowania Jeffa Bezosa jako najbogatszego człowieka świata... a potem rozpoczęła się pandemia koronawirusa.
Tesla poinformowała właśnie o zmniejszeniu o 75 proc. obłożenia w gigafabryce w Newadzie. Jest to odpowiedz na fakt, że główny dostawca baterii do samochodów elektrycznych Tesli, firma Panasonic, zdecydowała o stopniowym zmniejszaniu produkcji, która finalnie zostanie wstrzymana na 14 dni.
24 marca wstrzymała pracę także fabryka Tesli w San Francisco. Zakończyło to trwające kilka dni przepychanki z władzami Kalifornii, które obawiały się o zdrowie pracowników ze względu na rozprzestrzeniającą się epidemię koronawirusa. Z powodu luk prawnych nie było możliwości wydania nakazu wstrzymania prac w fabryce. Tesla według kalifornijskiego prawa nie mieści się bowiem w definicji typowego przemysłu. Wstrzymanie prac musiało zostać więc zaordynowane w procesie negocjacji.
Dwa miliony i Cybertruck
W styczniowym raporcie firma podała bowiem, że do końca 2020 roku ma zamiar wyprodukować aż 500 tys. aut elektrycznych. Na znaczne zwiększenie sił produkcyjnych wpłynęło przedterminowe otwarcie gigafabryki w Chinach. W kwietniu firma zamierzała rozpocząć dystrybucję najnowszego modelu Y, a w 2021 roku rozpocząć produkcję futurystycznego Cybertrucka. Teraz prawdopodobnie przyjdzie moment zderzenia z rzeczywistością i weryfikacji planów.
„Pomimo podejmowania wszelkich środków ostrożności, kontynuowanie pracy w niektórych lokalizacjach powoduje wyzwania dla naszych pracowników, ich rodzin i naszych dostawców” – napisała Tesla w oficjalnym oświadczeniu.
Czytaj też:
„Ma dobre serce”. Elon Musk wspiera szefa Twittera. Akcjonariusze chcą go pozbawić stanowiska