Dziennik przeprowadził obszerny wywiad z wicepremierem Jarosławem Gowinem. Wiceszef rządu i minister rozwoju zapowiedział pomoc dla dotkniętych obostrzeniami, w tym dla firm z regionów turystycznych. Tymczasem sami hotelarze zapowiadają pozwy. Rozważali pozew zbiorowy, ale najpewniej skończy się na fali indywidualnych spraw.
Od dłuższego czasu jest źle
Branża, ponownie dotknięta obostrzeniami, jest na skraju wyczerpania. Obłożenie hoteli w listopadzie było niższe niż 20 proc. dla 88 proc. placówek i niższe niż 10 proc. dla 60 proc. placówek. A w listopadzie hotele mogły przyjmować gości, formalnie w podróży służbowej.
Nadto hotele nie wiedzą, czy mogą przyjmować pracowników z zagranicy oraz pracowników linii lotniczych, z którymi mają długoterminowe kontrakty. LIczą na pilne doprecyzowanie sprawy przez stronę rządową. „DGP” cytuje prezesa Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego Ireneusza Węgłowskiego, który wylicza, że na samo przetrwanie do wiosny branża potrzebuje 2,2 mld zł.
Hotelarze: Będą przejęcia i bankructwa
Hotelarze przewidują, że rok 2021 będzie rokiem zmian własnościowych (w tym nacjonalizacji wielu obiektów, które będą przejmowane przez Polski Holding Hotelowy), upadków i bankructw. Niektórzy przedstawiciele branży wieszczą też potężny rozrost szarej strefy w turystyce i organizacji noclegów, w tym służbowych. Jak mówi Piotr Palutkiewicz ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Rządowi pozostaje pogodzić się z tym, że nie da się upilnować wszystkich.
Czytaj też:
Jarosław Gowin: Szykujemy pilną pomoc dla regionów górskich