Sąd Najwyższy uznał, że ustalenie, czym w kontekście handlu w niedzielę jest „przeważająca działalność”, nie zasługuje na rozstrzygnięcie, bo definicja wynikająca z ustawy jest czytelna i zrozumiała. Odmówił więc wydania uchwały sprawie, jako że "nie zaistniał istotny problem interpretacyjny” – informuje serwis „Wiadomości Handlowe”.
Z czego wynikła wątpliwość? Do Sądu Okręgowego w Słupsku trafiła sprawa przedsiębiorcy, który otworzył sklep w niedzielę niehandlową. Przedsiębiorca w rubryce „przeważająca działalność” wpisu do PKD podał „produkcja pieczywa i ciastek”, podczas gdy faktycznie była to „sprzedaż detaliczna prowadzona w niewyspecjalizowanych sklepach z przewagą żywności, napojów i wyrobów tytoniowych”. Tę zaś przedsiębiorca wpisał jako „działalność pozostała”.
SN: ustawodawca wyraził się jasno
Słupski sąd nabrał wątpliwości co do tego, jak rozumieć pojęcie „przeważającej działalności”, wobec czego zwrócił się do Sądu Najwyższego z prośbą o interpretację.
Ten jednak uznał, że w tej kwestii należy trzymać się definicji podanej w ustawie. W uzasadnieniu sędzia SN Jacek Błaszczyk napisał, że skoro ustawodawca zawarł rozumienie tego pojęcia w ustawie, to trzeba mieć na uwadze zasadę ścisłego rozumienia przepisów.
Wobec powyższego, Izba Karna SN odmówiła podjęcia uchwały w sprawie uznając, że „nie zaistniał istotny problem interpretacyjny”.
Czytaj też:
Związkowcy chcą, by niedziele bez handlu były naprawdę bez handlu