Spór Polski i Czech o kopalnię w Turowie mógł zakończyć się o wiele wcześniej – przekonuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Gazeta dotarła do pisma z listopada 2020 r., przesłanego do polskiego rządu przez czeskie ministerstwo środowiska, w którym wyliczono koszty dla Czech wynikające z działania Turowa. Miało ono pozostać bez odpowiedzi. Do pisma odnosił się jednak na posiedzeniu sejmowych komisji w marcu 2020 r. wiceminister środowiska Piotr Dziadzio, który określił oczekiwania jako „koncert życzeń”.
Nie krył jednak, że zainwestowanie pieniędzy w Czechach mogłoby sprawić, iż sąsiedzi Polski nie będą wnosić dalszych uwag do działania kopalni Turów.
Polska czeka na czeskie propozycje
W tej sytuacji Polsce pozostaje czekać na przygotowaną przez stronę czeską propozycję rozwiązania sporu. Nasz kraj już szykuje pieniądze na zaspokojenie czeskich oczekiwań, a więc przede wszystkim sfinansowanie inwestycji gwarantujących mieszkańcom czeskiego pogranicza dostęp do wody. Szacuje się, że wyłożymy na ten cel ok. 40-45 mln euro.
– To pieniądze na działania zapobiegawcze, w tym na dostawy wody dla naszych mieszkańców. Od pół roku pracujemy nad oszacowaniem różnych kosztów, opierając się m.in. na pomiarach geologicznych. Konieczna będzie na przykład budowa sieci wodociągowej do najbardziej zagrożonych gmin. My też będziemy partycypowali w tej inwestycji, ale już wydaliśmy około 1,5 mln euro na działania zapobiegawcze. A to nie koniec naszych wydatków – powiedział w rozmowie z wrocławską „Gazetą Wyborczą” Martin Puta, hetman kraju libereckiego.
21 maja TSUE zobowiązał Polskę do zatrzymania prac w Turowie
Od przyjęcia przez Polskę zaproponowanych warunków Czesi uzależniają wycofanie swojej skargi. Wkrótce minie miesiąc od wydania przez TSUE decyzji zobowiązującej PGE do wstrzymania wydobycia na trójstyku granic na Dolnym Śląsku. To zabezpieczenie do czasu wydania ostatecznego rozstrzygnięcia w sporze. PGE i najważniejsi politycy zapowiedzieli, że o żadnym wstrzymaniu prac nie ma mowy, więc kopalnia działa na pełnych obrotach.
Czytaj też:
Spór o Turów. Polska złoży własny wniosek, bo „TSUE nie znało wszystkich okoliczności”