Im więcej komentarzy przedstawicieli Fed, tym większa waga ich słów kosztem przejmowania się „kropkami” z projekcji stóp procentowych. Jak w ubiegłym tygodniu silna reakcja rynków na przekaz FOMC skupiona była na prognozie dwóch podwyżek stóp procentowych po 25 pb do końca 2023 r., tak w tym tygodniu większa uwaga jest na komentarzu członków Fed do nastawienia banku. Nawet jeśli przekaz jest taki sam, jak był w komunikacie po czerwcowym posiedzeniu.
Prezes Fed uspokaja w sprawie inflacji
Wczoraj prezes Jerome Powell, przemawiając w Kongresie USA, powtórzył, że przestrzelenie celu inflacyjnego będzie przejściowe, Fed nie zamierza przedwcześnie reagować wyłącznie w obawie przed wysoką inflacją, a ma także na uwadze dobro rynku pracy. Dodał jednak, że niektóre efekty cenowe są silniejsze, niż wcześniej sądzono, co tłumaczy jastrzębi zwrot. Ale powtórzmy, dużo dla decyzji Fed będą znaczyć napływające dane, a termin pierwszej podwyżki jest odległy i może zostać ponownie odroczony.
Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że ostatnie komentarze Powella i jego kolegów nie stoją w sprzeczności z wydźwiękiem ubiegłotygodniowego posiedzenia FOMC. To raczej uczestnicy rynku przesadzili z nerwową reakcją na projekcję „kropek”, nie zważając na łagodzący prognozy forward guidance.
Inwestorzy spodziewają się chwilowego uspokojenia
Od strony FX oznacza to tylko tyle, że w najbliższych dniach komentarze z Fed nie dostarczą dolarowi świeżych impulsów do umocnienia. To może skonsolidować kursy z USD do czasu publikacji danych, które wspierałyby wcześniejszy proces normalizacji polityki (np. wysoki wzrost zatrudnienia, skok inflacji). W międzyczasie mamy moment na ocenę postępu ożywienia po obu stronach Atlantyku.
W strefie euro czerwcowe wskaźniki PMI będą pokazywać dwa oblicza. Dalsze luzowanie restrykcji z końcem maja powinno się przełożyć na nasilenie aktywności w sektorze usługowym. Z kolei tempo rozwoju przemysłu może wyhamować w związku z zakłóceniami łańcuchów dostaw (choć PMI pozostanie wysoko powyżej 60 pkt.). Indeksy PMI z Wielkiej Brytanii powinny pozostać na podwyższonych poziomach, gdyż bieżąca aktywność gospodarcza pozostaje mocna, jeszcze korzystając z pędu po otwarciu gospodarki. PMI z USA mogą mieć drugorzędne znaczenie, gdyż rynek preferuje wyciągać wnioski ze wskaźnika ISM, ale odczyt z sektora usługowego na 70 pkt nie może być odebrane negatywnie.
Złoty dalej się umacnia
Złoty kontynuuje odbicie i EUR/PLN wraca pod 4,51. Korekta siły dolara mocniej ściąga w dół USD/PLN, który wczoraj dotknął 3,77 i jest już prawie 2 proc. poniżej zeszłotygodniowych szczytów. Sądzę, że fundamentalnie złoty dotarł do krótkoterminowego punktu równowagi, ale może jeszcze dalej zyskiwać z pomocą (naiwnych) spekulacji.
Po wczorajszym rozpoczęciu cyklu zacieśniania monetarnego przez Narodowy Bank Węgier (podwyżka głównej stopy proc. z 0,6 proc. do 0,9 proc. i zapowiedź comiesięcznego zacieśniania) oraz w obliczu oczekiwanej dziś podwyżko stopy procentowej w Czechach (z 0,25 proc. do 0,50 proc.), rosną oczekiwania, że w tym samym kierunku ruszy Narodowy Bank Polski. Szczerze wątpię, aby do tego doszło. Kilkukrotnie podkreślałem, jak niepewność prognoz gospodarczych (w tym dotyczących trwałości presji inflacyjnej) daje wygodną elastyczność prezesowi Glapińskiemu, by opierać się głosom za podwyżką stóp procentowych w tym roku. Nie zmienia to jednak faktu, że od teraz do następnego posiedzenia RPP (7 lipca) jest sporo czasu, by wzmacniać złotego oczekiwaniami jastrzębiego zwrotu RPP.
Czytaj też:
Inwestorzy szukają sygnałów między wierszami. Złoty korzysta na zamieszaniu