„STOP. Zły kierunek” – głoszą nowe znaki, które w okolicach tras szybkiego ruchu rozstawiła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. To odpowiedź na nagminne łamanie przepisów przez kierowców, którzy wykorzystywali zjazdy z autostrad, aby skrócić sobie drogę.
Nowe znaki będą pojawiać się w miejscach, gdzie kierowcy najczęściej łamią przepisy. „Analizujemy wszystkie potencjalne miejsca, a w pierwszej kolejności tablice pojawią się tam, gdzie kierowcy wjeżdżają pod prąd na drogę szybkiego ruchu” – napisała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. „Często słyszymy o przypadkach poruszania się po drogach szybkiego ruchu pod prąd. Mimo stosownego oznakowania i samego układu jezdni, która wymusza prawidłową jazdę, niektórzy kierujący pojazdami łamią przepisy i stwarzają ogromne zagrożenie w ruchu drogowym, dla innych jak i samych siebie” – czytamy dalej.
Rozwiązania znane za granicą
Tego typu znaki nie będą nowością dla kierowców, którzy często podróżują po Europie. GDDKiA przyznaje, że skorzystała ze sprawdzonych rozwiązań, które stosują m.in. Austria, Niemcy, Słowacja, czy Chorwacja. GDDKiA przypomina, że ustawione tablice nie są znakami drogowymi, a ich celem jest jedynie wzmocnienie obowiązujących oznaczeń i organizacji ruchu.
„Tablice ustawiono już na łącznicy węzła Głogów Południe na S3, a także na węźle Świlcza na S19. Nowe tablice pojawiły się również na autostradzie A4 na węzłach Opole Zachód, Rzeszów Północ i Przemyśl oraz przed granicą Polski z Ukrainą w Korczowej, gdzie zaobserwowano kierowców oczekujących na odprawę i zawracających przed granicą” – czytamy w komunikacie. Niebawem stanie ich jednak jeszcze więcej. GDDKiA analizuje kolejne lokalizacje.
Czytaj też:
Via Baltica z kolejnymi fragmentami. Kierowcy pojadą nimi jeszcze w tym miesiącu