Redakcje „Gazety Wyborczej”, Radia ZET i Onetu przy współpracy z BIQdata po wielomiesięcznym śledztwie przygotowali zestawienie osób zatrudnionych w Spółkach Skarbu Państwa i pokazali ich powiązania z politykami koalicji rządzącej. Jak zaznaczono, stanowiska są o tyle ważnym elementem wpływów, że ze względu na wysokie zarobki, stanowią mechanizm okazania wdzięczności za lojalność, a w niektórych przypadkach po prostu pozwalają zarobić członkom rodziny.
Zdaniem dziennikarzy, z analizy wynika przede wszystkim, że Zjednoczona Prawica, zjednoczona jest wyłącznie z nazwy. Spółki Skarbu Państwa i stanowiska w ich zarządzie mają być odzwierciedleniem wpływów w rządzie i wewnątrzpartyjnych gierek i przepychanek. Z raportu przygotowanego przez zespół dziennikarzy wynika, że ponad w SSP zasiada co najmniej 900 osób powiązanych z politykami Zjednoczonej Prawicy.
Największe wpływy ma mieć premier Mateusz Morawiecki. W SSP pracę miały znaleźć zarówno osoby, które szef rządu zna z czasów pracy w banku BZ WBK, jego współpracownicy z Ministerstwa Rozwoju, jak i znajomi jego ojca, z którymi działał w „Solidarności”. Swoje obozy wpływów zbudowali także inni ministrowie. Stanowiskami „opłacana” ma być bowiem także lojalność koalicjantów PiS.
Walka z nepotyzmem. Pracę straciło tylko kilkanaście osób
Pytany przez Konrada Piaseckiego o sukcesy w walce z nepotyzmem w kontekście publikacji „Gazety Wyborczej”, Onetu i Radia ZET, wicerzecznik PiS Radosław Fogiel odparł: „A jakieś przykłady nepotyzmu? 90 procent tych nazwisk nie znam”. Przyznając, że publikację widział jedynie w biegu, poseł PiS podkreślał, że „to nie są nazwiska rodzin polityków”. – Proszę mi wskazać, kto jest tam członkiem rodziny polityka Prawa i Sprawiedliwości czy Zjednoczonej Prawicy – mówił do prowadzącego Radosław Fogiel.
Wicerzecznik PiS spierał się z dziennikarzem o definicję nepotyzmu, wskazując, że chodzi wyłącznie o faworyzowanie przy obsadzaniu stanowisk członków rodziny. Pytany, ile osób straciło posady po tym, jak PiS przyjął uchwałę o nepotyzmie, Fogiel stwierdził, że kilkanaście. Nie chciał jednak podać nazwisk tych osób, by ich nie piętnować.
Czytaj też:
Morawiecki „patronem” setki osób w spółkach Skarbu Państwa? Suski: Coś nagannego w tym?