„Puls Biznesu” opisuje, że nowelizacja ustawy antylichwiarskiej sprawi, że „rynku pożyczkowego zostaną zgliszcza”. Dziennik wskazuje, że dotychczas wieści na temat planowanych zmian branża poznawała od wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła, ale o wielu rozwiązaniach dowiedziała się dopiero teraz.
Jak wylicza dziennik, pożyczki mogą mieć koszty pozaodsetkowe liczone według wzoru „10 proc. plus 10 proc”. i nie mogą przekroczyć 25 proc. pożyczonej kwoty. „Regulacja obcina przychody całej branży o połowę. Najwięcej stracą firmy udzielające pożyczek krótkoterminowych” – czytamy.
Nowelizacja wykluczy też zakaz finansowania się firm pożyczkowych przez crowdfunding i obligacje detaliczne, a także nałoży na nie obowiązek posiadania kapitału minimum miliona złotych (próg aktualnie wynosi 200 tys. zł).
Nowelizacja ustawy antylichwiarskiej. „Bomba atomowa”
Wszystkie proponowane zmiany tak w rozmowie z „PB” zaopiniował prezes jednej z firm pożyczkowych (nie ujawniono personaliów):
– Regulacja ma moc bomby atomowej. Przeżyją nieliczni, ale i tak zostaną mocno napromieniowani. Przepisy po kolei uderzą w firmy prowadzące działalność w różnych modelach biznesowych.
Dziennik wytyka przy tym Ministerstwu Sprawiedliwości, że bardzo przyspieszyło prace nad nowelizacją, ponieważ chce przyjąć ją jeszcze w tym roku. Według „PB” MS pomija też ważne dla branży dane: resort powołuje się na dane z 2016 roku (po wprowadzeniu limitów kosztów pozaodsetkowych), o malejącej rentowności biznesu pożyczkowego z 15 do 3 proc.
Ministerstwo nie informuje jednak o tym, na co zwraca uwagę „PB” – że rentowność branży pożyczkowej jest ujemna.
Czytaj też:
Paradoks pandemii. Dane o zadłużeniu Polaków zaskakują