Niebawem miną dwa lata od wybuchu pandemii i wprowadzonych w związku z koronawirusem obostrzeń. Wśród obiektów zamkniętych wiosną 2020 roku były kina, które do dziś – mimo, że przy późniejszych restrykcjach bywały one oszczędzane – nie mogą się pozbierać. Polacy wrócili do kin, ale nie tak tłumnie jak mogłoby się wydawać, co widać chociażby po frekwencji na produkcjach, które wydawały się być hitami, tymczasem ich oglądalność jest poniżej oczekiwań.
Warto przypomnieć, że nieliczne obowiązujące w tej chwili obostrzenia pandemiczne dotyczą m.in. kin. Przedstawiciele branży apelują o ich zniesienie. – Kina potrzebują zniesienia obostrzeń. Obecnie na widowni zajętych może być 30 proc. miejsc plus osoby zaszczepione, utrzymany jest też zakaz konsumpcji w salach kinowych. To istotne ograniczenie, biorąc pod uwagę poziom zaszczepienia choćby wśród dzieci – mówi w rozmowie z portalem Interia.pl Joanna Kotłowska, prezes Polskiego Stowarzyszenia Nowe Kina.
Kotłowska przywołuje wyniki najnowszych badań z Wielkiej Brytanii, które wykazały, że nie ma zwiększonej transmisji wirusa w kinach czy teatrach.
Podwyżki uderzają w kina
Ale kłopoty kin nie są spowodowane jedynie pandemią. Interia zauważa, że kina podobnie jak inne podmioty działające na rynku, mocno odczuwają one ostatnie drastyczne podwyżki cen gazu i prądu. – Kino musi mieć odpowiednią kubaturę ze względu na duży ekran. Jeśli jest 15 metrów w podstawie, musi być 8 metrów wysokości. Ogrzewanie takich kubatur jest dziś wyzwaniem. Stawki są gigantyczne. Dostajemy pierwsze rachunki za ogrzewanie, opłaty rosną trzy- a nawet czterokrotnie – podkreśla w rozmowie z portalem Zbigniew Żmigrodzki, prezes Stowarzyszenia Kina Polskie.
Dla kin dużym kosztem jest również oświetlenie. Kino jest bardzo energochłonne (lampy do projekcji, hole, czy łazienki). Do tego dochodzą koszty wynajmu powierzchni, a także wynagrodzenia dla pracowników. – Prawdopodobnie część kin się zamknie – przewiduje Zbigniew Żmigrodzki.
Czy ratunkiem dla części kin może być podniesienie cen biletów? Żmigrodzki nie ma wątpliwości, że odbiłoby się to na dalszych spadkach widowni. – Oni (widzowie – red.) również odczuwają inflację, płacą coraz wyższe rachunki. Wiadomo, że na jedzeniu nie zaoszczędzą, ale na rozrywce już tak – podkreśla prezes Stowarzyszenia Kina Polskie.
Interia zwraca uwagę, że branżę czeka kolejne wyzwanie, jakim jest decyzja ministra kultury, dotycząca wyznaczenia stawek tantiemowych za prawa autorskie i prawa pokrewne. Organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi oczekują 4,1 proc. od obrotu, tymczasem jak zauważa szef Stowarzyszenia Kina Polskie na rynku europejskim jest to średnio 1 proc. od obrotu. – Kina nie chcą unikać opłat na rzecz praw autorskich. Uważamy, że tantiemy powinny być płacone. Problemem jest tylko proponowana wysokość stawki – przyznaje Zbigniew Żmigrodzki.
Decyzja ministra kultury w sprawie wyznaczenia stawek tantiemowych za prawa autorskie i prawa pokrewne spodziewana jest jeszcze w tym miesiącu.
Czytaj też:
Limity osób niezaszczepionych zostaną zniesione? Tak może być od marca