Jest szansa, że już na najbliższym posiedzeniu Sejm zajmie się długo odkładaną na bok ustawą wiatrakową, zwaną także ustawą 10H. Ta druga nazwa bierze się z odległości, w jakiej wiatraki mogą być obecnie stawiane od najbliższych zabudowań. Wynosi ona dziesięciokrotność wysokości, co sprawia, że postawienie nowej turbiny na lądzie jest niemal niemożliwe.
Sejm zajmie się ustawą wiatrakową
W rządzie postanowiono znowelizować ustawę w taki sposób, aby ułatwić rozwój tego sektora energetyki. Co ciekawe, wywołało to tarcia nie tylko wewnątrz koalicji (przeciwna miała być Solidarna Polska), ale także wewnątrz samego klubu Prawa i Sprawiedliwości. O możliwość powrócenia do prac nad ustawą pytany był na antenie Polsat News minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. To właśnie jego resort przygotował wstępne założenia nowelizacji.
– Zwiększamy produkcję prądu z Odnawialnych Źródeł Energii. Mamy gigantyczne przyrosty, jeśli chodzi o wiatraki i fotowoltaikę. Przygotowaliśmy w naszym ministerstwie projekt (nowelizacji ustawy 10H – przyp. red.), ministerstwo klimatu nieco go zmodyfikowało i teraz on czeka na decyzję Sejmu. Proszę pamiętać, w jakim czasie to wszystko się działo – powiedział minister Waldemar Buda, wskazując, że ustawa trafiła do Sejmu w czasie największych zawirowań na rynku energii, gdy rząd pracował nad programami osłonowymi.
Minister zaznaczył, że Sejm ma się zająć ustawą na najbliższym lub kolejnym posiedzeniu. Przypomnijmy, że posłowie zbiorą się, aby obradować w środę 30 listopada i będą pracować przez trzy dni.
Ustawa 10H. „W rządzie jest wiele osób, które rozumieją”
O zwłokę przy pracach nad ustawą pytaliśmy niedawno przedstawiciela Greenpeace Polska, który wskazał na wewnątrzpartyjne przepychanki w sprawie nowelizacji.
– To, że ta nowelizacja w ogóle się pojawiła, pokazuje, że w rządzie jest wiele osób, które rozumieją, że ta energia jest nam niezbędna. Ona została zablokowana przez ideologicznych przeciwników tego typu rozwiązań, którzy zbudowali sobie kapitał polityczny na poparciu małej grupy sfrustrowanych osób. Warto tu wspomnieć europosłankę Annę Zalewską, która jeździła od miejscowości do miejscowości i opowiadała historię o tym, jak to nie chce zostać zabita przez urwaną łopatę od wiatraka. Teraz wszyscy jesteśmy ofiarami tego populizmu, bo wiatr w miksie powoduje to, że jest on nie tylko czystszy, ale także tańszy – mówił w wywiadzie dla Wprost Paweł Szypulski, dyrektor programowy w Greenpeace Polska.
Czytaj też:
Buda o budowie elektrowni atomowych w Polsce. Padło porównanie do...YetiCzytaj też:
Sejmowi lenie. Znane nazwiska na liście wstydu