Raport "Flexicurity. Diagnoza na dziś, działanie na jutro" został opracowany przez Instytut Badań Strukturalnych oraz Instytut Pracy i Spraw Socjalnych na zlecenie Lewiatana. Porównuje on sytuację na polskim, estońskim i węgierskim rynku pracy od 2000 r. do 2008 r.
Prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych (PKPP) Lewiatan Henryka Bochniarz w środę podczas konferencji powiedziała, że Konfederacja chce rozpocząć tym raportem dyskusję o stworzeniu modelu flexicurity dla polskiego rynku pracy. Chodzi o model zatrudnienia opracowany w latach 90-tych w Danii, oparty na uproszczeniu sposobu zatrudniania i zwalniania, przy jednoczesnym zabezpieczeniu socjalnym i wsparciu w poszukiwaniu nowego zatrudnienia dla tracących pracę.
Wśród trzech badanych krajów Polska charakteryzuje się wysokim bezrobociem i dużymi wahaniami zatrudnienia. Autorzy raportu podkreślili, że choć od kilku lat bezrobocie w Polsce spada, to jeszcze w 2002 r. sięgało 20 proc. Tymczasem na Węgrzech przez ostatnie 9 lat ani razu nie przekroczyło 10 proc., a w Estonii najwyższe odnotowano w 2000 r. - 13 proc.
W Polsce i na Węgrzech mało aktywni są ludzie w wieku 55-64 lat. U nas pracuje najmniej takich osób ze wszystkich badanych krajów - poniżej 30 proc. W Estonii pracuje ich więcej niż w krajach piętnastki - około 60 proc., podczas gdy w "starej" Unii mniej niż połowa.
W Polsce i na Węgrzech obowiązują mniej restrykcyjne przepisy regulujące zawieranie i rozwiązywanie z pracownikami umów na czas nieokreślony niż w Estonii i krajach piętnastki. W obu tych krajach rozwiązywanie umowy o pracę nie wymaga wypłacania wysokich odpraw czy długiego okresu wypowiedzenia.
W Polsce obowiązują restrykcyjne przepisy warunkujące podejmowanie pracy za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej. Ustawa z 2004 r. obciąża ją - według autorów raportu - utrudnieniami administracyjnymi i formalnymi. Nasz kraj charakteryzuje się też bardzo wysokim odsetkiem zatrudnionych na czas określony, co umożliwia firmom dopasowanie zatrudnienia do potrzeb.
Według raportu w Polsce brakuje aktywnej polityki rynku pracy. Urzędy pracy nie współpracują z pracodawcami, żeby dostarczać pracowników, jacy są akurat potrzebni. Nie ma też indywidualnego podejścia do pracownika.
Jak powiedział Piotr Lewandowski z Instytutu Badań Strukturalnych, jeden z autorów raportu, w Estonii zaczyna się taki model wprowadzać. Bezrobotny jest traktowany jak klient urzędu pracy i dla każdego przygotowuje się indywidualny plan.
Autorzy raportu postulują, by w polityce rynku pracy odchodzić od robót publicznych i prac interwencyjnych na rzecz szkoleń, staży i praktyk w miejscu pracy. "W Polsce działamy trochę po omacku; nie wiemy, jakie działania są skuteczne. Dlatego trzeba korzystać z doświadczeń innych krajów" - powiedział Lewandowski.
Zdaniem specjalistów, edukacja w Polsce nie jest przystosowana do wymagań rynku pracy. "Konieczne jest prognozowanie popytu na pracę w przyszłości - na jaką wiedzę i umiejętności będzie zapotrzebowanie za kilka lat" - powiedział Lewandowski.
Dodał, że Polacy nie są przyzwyczajeni, że trzeba stale podnosić swoje kwalifikacje, by być atrakcyjnym dla pracodawców. "Pracowników, którzy się w Polsce dokształcają, można podzielić na dwie grupy. Jedna to bezrobotni, których urząd pracy wysłał na kurs, a druga to ci, którzy uczestniczą w szkoleniach zorganizowanych i opłaconych przez pracodawców" - powiedział.
W raporcie zauważono konieczność uelastycznienia organizacji pracy, w tym zwiększenia swobody pracodawcy i pracownika, by mogli między sobą ustalić organizację pracy i warunkującą ją umowę. Autorzy podkreślili, że obowiązujące prawo pracy skupia się na ochronie stanowiska pracy, a nie pracownika.
System zabezpieczenia społecznego - zdaniem autorów - jest w Polsce niewydajny. W latach 2000-2006 mieliśmy najwyższe wydatki społeczne z badanych państw. Przekładają się one na duże obciążenie podatkowe pracy. Tymczasem zasiłki często dostają osoby, które nawet nie szukają pracy.
Bochniarz, powołując się na badania PKPP Lewiatan, powiedziała, że przeciętny Polak najchętniej zaraz po skończeniu szkoły poszedłby do pracy; w jednej firmie przepracowałby całe życie, aż do emerytury. Natomiast w USA przeciętny pracownik przez swoje zawodowe życie zmienia miejsce pracy 11 razy, a zawód - trzykrotnie. Przytoczyła też badania, z których wynika, że tylko około 30 proc. Polaków postrzega zmianę pracy jako pozytywne zjawisko i szansę na rozwój. W Danii zaś uważa tak 70 proc. pracowników.
pap, keb