Kilka godzin wcześniej amerykański Departament Stanu potwierdził, że szef afgańskiego banku centralnego znajduje się w Waszyngtonie. - Jeśli miałoby dojść do zmiany szefa afgańskiego banku centralnego, będziemy wzywać rząd w Kabulu do podjęcia wszelkich środków na rzecz zreformowania i wzmocnienia sektora finansowego - oświadczyła rzeczniczka Departamentu Stanu Victoria Nuland. Nuland powiedziała ponadto, że nie wie, czy Abdul Kadir Fitrat poprosił o azyl.
27 czerwca Fitrat oświadczył, że zrezygnował ze stanowiska, gdyż obawiał się o życie w związku ze śledztwem w sprawie skandalu wokół upadku Kabul Banku. W wywiadzie dla agencji Reutera, przeprowadzonym w hotelu w stanie Wirginia, niedaleko Waszyngtonu, Fitrat powiedział, że nie mógł ogłosić rezygnacji w Kabulu, ponieważ jego życie było w niebezpieczeństwie. Dodał, że "wysokie rangą koła polityczne w Kabulu" storpedowały wysiłki banku centralnego zmierzające do wyjaśnienia skandalu w Kabul Banku. Według agencji AFP Fitrat podał nazwiska afgańskich osobistości zaangażowanych - jego zdaniem - w skandal.
Korupcja, nieściągalne pożyczki i złe zarządzanie kosztowało ten największy w kraju prywatny bank, mający powiązania ze światem polityki, setki milionów dolarów. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego, zagrożone jest około 900 mln dolarów. Przedstawiciele zachodnich państw w Kabulu otwarcie nazywają aferę z Kabul Bankiem klasyczną piramidą finansową - zauważa Reuters. Według afgańskich służb antykorupcyjnych, Kabul Bank rozdzielił prawie pół miliarda dolarów w niezabezpieczonych, nieudokumentowanych pożyczkach między przedstawicieli afgańskiej elity politycznej, w tym ministrów, krewnych prezydenta i wiceprezydenta oraz wpływowych dawnych watażków.
PAP, arb