- U nas jest to możliwe - oto, skąd wzięło się całe to kształtowanie cen - powiedział Łukaszenka. - W listopadzie-grudniu musimy to wszystko uporządkować - polecił. Wyraził też nadzieję, że w 2012 roku Białoruś będzie mniej płacić za importowane z Rosji surowce energetyczne. - Na razie jeszcze o tym nie mówię, powiemy o tym w najbliższym czasie razem z (prezydentem Rosji) Dmitrijem Miedwiediewem - zastrzegł.
W minionym tygodniu Łukaszenka zarzucił rządowi premiera Michaiła Miasnikowicza, że chce on "wszystkich i wszystko przestawić na wolny rynek". Na Białorusi wiele cen towarów i usług regulowało państwo, wycofało się ono z ustalania niektórych cen na przestrzeni ostatniego roku.
Media opozycyjne napisały po tej wypowiedzi Łukaszenki, że kłopoty gospodarcze, z którymi boryka się teraz kraj, są związane z podwyżkami pensji i emerytur przed zeszłorocznymi wyborami prezydenckimi i z emisją pieniądza w celu finansowania programów państwowych.
W pierwszych dniach listopada inflacja na Białorusi od początku roku przekroczyła 96 procent.
zew, PAP