Wartość walut spada o jedną czwartą, europejskie PKB nurkuje na siedmioprocentowym minusie, bezrobocie co roku rośnie o kolejne 2,5 proc. W tak ekstremalnych warunkach europejskie banki musiały przetrwać ponad dwa lata. To tylko test, jaki Europejski Bank Centralny przeprowadził na 130 największych instytucjach finansowych Eurolandu. Miał sprawdzić ich kondycję finansową i przywrócić zaufanie klientów. Wyszło na odwrót. 25 banków oblało sprawdzian. Głównie tych z południa Europy: Grecji, Włoch, Cypru, gdzie od lat pompowane są kolejne miliardy euro na ich ratunek. Rzeka pieniędzy znika w studni bez dna i zupełnie nie przekłada się na rozruch europejskiej gospodarki. Wplątana w sankcje dla Rosji, z malejącą produkcją i eksportem, pogrąża się w nieustającym marazmie. Jeżeli niektóre kraje wspólnoty przez kolejny rok nie zdołają wygrzebać się z regresu, grozi nam fala bankowych bankructw, czyli kolosalna katastrofa finansowa – ostrzegają ekonomiści.
DRAGHI MA, DRAGHI DA
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.