Jednym z filarów rozwoju gospodarczego jest konsumpcja, czyli mówiąc inaczej, skłonność obywateli do wydawania pieniędzy. Główny Urząd Statystyczny poinformował dzisiaj, że sprzedaż detaliczna (w cenach stałych) wzrosła w kwietniu o 11,9 proc. rok do roku. W ujęciu miesięcznym odnotowano wzrost o 3,5 proc. Jak zapowiadają ekonomiści, można się spodziewać korekty prognozy wzrostu PKB przez Narodowy Bank Polski. Należy jednak pamiętać, że na podstawie konsumpcji można prognozować wzrost PKB jedynie w krótkim terminie.
Przemysł ciągnie gospodarkę
Drugim filarem wzrostu gospodarczego, tym razem takim, na którym można opierać prognozy długoterminowe, jest kondycja przemysłu. Tempo wzrostu w kwietniu wyniosło aż 9,2 proc. Stanowi to najwyższy wynik zanotowany od lipca ubiegłego roku. Dobra koniunktura w przemyśle zawsze stanowi pozytywny impuls dla rozwoju całej gospodarki.
Ekonomiści komentują
– Dynamika PKB, jak można na podstawie tych danych wnioskować, może być w drugim kwartale zbliżona do zanotowanej w pierwszym kwartale. Byłby to wynik przekraczający prognozy NBP, w związku z czym należałoby spodziewać się w lipcowej projekcji rewizji w górę i ścieżki PKB, i ścieżki CPI – ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek.
– Jeśli usuniemy efekt świąt w inny sposób - uśredniając wynik realnej sprzedaży detalicznej z marca i kwietnia - to dostaniemy 6,9 proc. rok do roku, czyli wyższe tempo niż średnie odnotowane w 2018 r. Wyniki sprzedaży potwierdzają siłę konsumpcji prywatnej, co powinno zapewnić jedynie stopniowe hamowanie gospodarki w tym roku, zwłaszcza że finanse gospodarstw domowych będą dodatkowo wspierane pakietem fiskalnym (13. emerytura w maju, rozszerzenie 500+ od lipca) – ekonomista Santander Bank Polska Grzegorz Ogonek.
– Tym samym, obok utrzymujących się solidnych danych dot. produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej oczekujemy stabilizacji dynamiki PKB w II kw. br. ok. 4,5 proc. rok do roku, tj. w okolicach wyniku z początku roku – ekonomistka BOŚ Aleksandra Świątkowska.