Ministerstwo Sprawiedliwości odpowiedziało na krytyczny dla niego i wielu służb raport NIK. Chodzi o opublikowany 12 lutego dokument o odzyskiwaniu mienia z przestępstw. Resort uważa, że informacje, które są zawarte w raporcie, Najwyższej Izby Kontroli są zmanipulowane. Chodzi szczególnie o fragment, który mówi, że tylko niewielkie sumy majątku zgromadzonego z przestępstw udaje się odzyskać. „W rzeczywistości są to ogromne sumy, wielokrotnie większe niż w czasach rządów PO-PSL. Dzięki wprowadzeniu tzw. konfiskaty rozszerzonej wartość zabezpieczonego przestępczego mienia sięgnęła w 2019 r. 3,9 mld zł. Dla porównania – w 2015 roku, który był ostatnim rokiem rządów PO-PSL wynosiła zaledwie 755 mln zł” – czytamy w oświadczeniu Ministerstwa Sprawiedliwości.
Stary raport
Co więcej, ministerstwo informuje, że raport, na który powołuje się Marian Banaś, jest dokumentem starym. Powstał w 2018 roku, gdy prezesem NIK był jeszcze Krzysztof Kwiatkowski. – Doszło do gigantycznej manipulacji. Raport, o jakim informację opublikowała wczoraj NIK, nie jest dokumentem przygotowanym za czasów prezesa Mariana Banasia, ale już w roku 2018, gdy izbą kierował Krzysztof Kwiatkowski. Odnosiliśmy się do niego w kwietniu 2019 r. Dokumentuje on najważniejsze sukcesy Ministerstwa Sprawiedliwości kierowanego przez Ministra i Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro – powiedział podczas konferencji prasowej 13 lutego br. Wiceminister Sprawiedliwości Michał Wójcik.
„Gigantyczny sukces”
Marian Banaś mówił o ściągalności majątku sięgającej zaledwie 1 proc., ministerstwo twierdzi, że służby odnoszą gigantyczny sukces.
– Dzięki wprowadzeniu tzw. konfiskaty rozszerzonej wartość zabezpieczonego przestępczego mienia sięgnęła w 2019 r. 3,9 mld zł. Dla porównania – w 2015 roku, który był ostatnim rokiem rządów PO-PSL wynosiła zaledwie 755 mln zł – podkreślił Wiceminister Sprawiedliwości Marcin Warchoł, który również brał udział w konferencji.
Czytaj też:
NIK krytycznie o odzyskiwaniu mienia z przestępstw. System nie jest spójny