2900 na rękę to klasa średnia? „Oto prawdziwy cel Patkowskiego”

2900 na rękę to klasa średnia? „Oto prawdziwy cel Patkowskiego”

Piotr Patkowski
Piotr Patkowski Źródło: Newspix.pl / Fot Damian Burzykowski
Jeśli narzekasz na swój los, niskie zarobki, brak mieszkania, perspektyw zawodowych, to zamiast otwierać flaszkę w celu poprawienia nastroju, posłuchaj co ma do powiedzenia Piotr Patkowski, złote dziecko PiS, 29-letni wiceminister finansów, zwany też żartobliwie Harrym Potterem. Dowiesz się, że mając 2 900 zł na rękę należysz do klasy średniej, a więc żyje ci się dobrze, a będzie jeszcze lepiej.

Minister odpowiedzialny m.in. za wprowadzenie Polskiego Ładu, czyli społecznego socjalizmu, dokonuje śmiałej redefinicji naszego społeczeństwa. Uważa, że do bycia przedstawicielem klasy średniej wystarczą zarobki w wysokości 4 tysięcy zł miesięcznie brutto, czyli około 2900 zł netto.

To tylko o 850 zł więcej niż płaca minimalna. To także kwota stanowiąca równowartość najniższego zasiłku we Francji czy w Niemczech.

Patkowski wskazuje też, kto należy do klasy wyższej. To ten, co zarabia 10 tysięcy zł brutto, a więc tyle co dostaje miesięcznie niemiecki emeryt.

Przy tak zdefiniowanej klasie średniej, wyższe wykształcenie posiada zaledwie co czwarty tej klasy przedstawiciel. Mniej niż co szósty uzyska kredyt na zakup mieszkania, 45 procent z nich nie ma żadnych oszczędności, a zaskórniakami w wysokości trzech miesięcznych pensji dysponuje zaledwie 23 procent osób.

Czytaj też:
Dzwonią do każdego, ukrywanie się nie ma sensu. „Ich metody działania szokują”

Minister Patkowski powołuje się na raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), w którym sam jest wiceprzewodniczącym Rady. Z raportu wynika, że przy tak ustawionych kryteriach do klasy średniej można zaliczyć 11-12 mln pracujących Polaków.

Metodologię przyjętą przez PIE ostro krytykuje profesor Krzysztof Jasiecki.

– Mamy do czynienia ze zwykłym pomieszaniem pojęć. PIE, będący ośrodkiem pracującym dla rządu, niestety nie po raz pierwszy posługuje się statystykami w taki sposób, że są one zupełnie oderwane od kontekstu. Jeśli by brać pod uwagę wyłącznie kryterium dochodowe, to do klasy średniej będzie trzeba zaliczyć zarówno przedsiębiorę, jak i urzędnika z nadania partyjnego bez kwalifikacji, zarówno inżyniera, jak i sprawnego kieszonkowca – zauważa naukowiec.

Zdaniem profesora Jasieckiego – i jest to w socjologii powszechne podejście – o przynależności do klasy średniej decyduje cały szereg czynników. Poza dochodami chodzi przede wszystkim o wykształcenie, majątek, miejsce pracy i wykonywane role zawodowe.

Dr Bohdan Wyżnikiewicz, były szef Głównego Urzędu Statystycznego, dodaje, że kluczowym kryterium przynależności do klasy średniej jest odgrywanie roli w gospodarce (np. tworzenie miejsc pracy, kreowanie zmian na rynku, generowanie oszczędności). Do tego dochodzą kryteria społeczne takie jak udział w życiu publicznym, kreowanie wzorców zachowań społecznych.

Zdaniem Wyżnikiewicza, dolna granica dochodów polskiej klasy średniej oscyluje wokół drugiego progu podatkowego, czyli kwoty około 7 tysięcy na rękę. Tak zdefiniowana klasa średnia obejmuje w Polsce około 3 miliony osób.

Tyle nudnych, ale koniecznych opinii naukowych. Ministrowi Patkowskiemu powinny być znane. A jeśli nie, to choćby zdrowy rozsądek nie pozwala osób ledwo wiążących koniec z końcem, bez mieszkania i oszczędności, nazywać przedstawicielami klasy średniej.

Ale nie o zdrowy rozsądek tu chodzi, lecz o cel społeczny, a zwłaszcza cel polityczny. To element PR-u poprzedzający wprowadzenie Polskiego Ładu, czyli gruntownej reformy systemu podatkowego, której założenia są banalne i stare jak świat. Zabrać bogatym i rozdać biednym.

Przyznajmy, że takie jest też oczekiwanie społeczne. Z badań UCS Research wynika, że wyraźna większość Polaków popiera takie zmiany. Prawie 56 procent jest na „tak”, nieco ponad 26 procent jest przeciwnego zdania. W tej akurat sprawie PiS ma wiatr w żagle i pewnie przeforsuje swoje.

Czytaj też:
Wyznaję: jestem podatkowym recydywistą

Ale, żeby to się jakoś finansowo sklejało, tych którym ma być zabrane musi być stosunkowo dużo. Dlatego w Polskim Ładzie założono, że wyższe daniny dotkną zarabiających nawet 7-10 tysięcy miesięcznie. To dla rządzących już klasa wyższa, mówiąc wprost: bogacze.

Wynurzenia ministra Patkowskiego służą więc dalszej degradacji kryteriów klasowego podziału. Masz 2900 na rękę, to ciesz się, że jesteś przedstawicielem klasy średniej.

Ale tobie też pomożemy z pieniędzy bogatszych sąsiadów. Polska zawiść i walka klas – takie pojęcia przychodzą do głowy. Oba fatalnie brzmią i wróżą.

Na koniec prośba do młodego, obiecującego polityka PiS. Nim powie za Karolem Marksem: „Każdy według swych zdolności, każdemu według jego potrzeb” – niech poczyta o historycznych konsekwencjach takich idei.

Czytaj też:
Rygor w prawie pustych hotelach, agresywna obsługa. Tak zniechęcają do przylotu na Kanary

Źródło: Wprost