Największy polski bank – PKO BP, rusza 4 października z ugodami frankowymi. Prezes banku zapewnia, że mimo ogromnych kosztów, jakie poniesie instytucja, jest to niezbędne i bardzo potrzebne także ze społecznego punktu widzenia.
„Program ugód startuje dzisiaj w pełnej skali. Przygotowaliśmy rozwiązanie, które pozwoli naszym klientom sprawnie i bez dodatkowych kosztów uwolnić się od ryzyka walutowego, a przy tym odwróci skutki wzrostu kursu franka szwajcarskiego” – powiedział w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” Jan Emeryk Rościszewski, prezes PKO BP.
Ugody z frankowiczami. Kosztowne, ale potrzebne
Nowy prezes przyznał także, że ugody są bardzo potrzebne, ale to duże obciążenie dla banku. Utworzona na ten cel rezerwa została zabezpieczona w budżecie i wynosi 6,7 mld złotych.
„To rozwiązanie kosztowne dla banku, ale bardzo wszystkim potrzebne. Utworzyliśmy rezerwę w wysokości 6,7 mld zł, która zabezpiecza środki finansowe na ugody, i jesteśmy gotowi, aby zawierać porozumienia z naszymi klientami” – powiedział prezes PKO BP.
Ponad 100 tysięcy umów
A skala problemy jest bardzo duża. Nowy prezes PKO BP przypomniał, że bank posiada nadal około 100 tys. umów frankowych.
„Mamy około 100 tys. umów frankowych, które – przypominam – są prawnie wiążące. Były zawierane zgodnie z obowiązującymi regulacjami. Ponieważ w wyniku silnego umocnienia franka szwajcarskiego w ostatnich latach zmieniła się sytuacja ekonomiczna tych kredytobiorców, postanowiliśmy pomóc tej grupie klientów, godząc się na przewalutowanie kredytu” – powiedział prezes PKO BP.
Czytaj też:
Frankowicze pozwali banki, banki pozywają frankowiczów. O co chodzi?