Frankowicze pewni swojej wygranej, ale tej rady nie powinni brać sobie do serca

Frankowicze pewni swojej wygranej, ale tej rady nie powinni brać sobie do serca

Frank szwajcarski
Frank szwajcarskiŹródło:Shutterstock
Nawet jeśli kredytobiorca jest pewny swych racji w sporze z bankiem, to zaniechanie spłacania odsetek od kredytu frankowego jest ryzykowną strategią. Wiceprezes ZBP przekonuje, że lepiej rozważyć ugodę.

W sądach nadal toczą się tysiące spraw z powództwa frankowiczów, którzy domagają się unieważnienia umowy o kredyt we franku szwajcarskim lub przewalutowanie go na złotówki po kursie z dnia zawarcia umowy. Sądy pierwszej instancji zasadniczo przychylają się do roszczeń kredytobiorców (a ujednoliceniu linii orzeczniczej bardzo pomogło wyodrębnienie specjalnego „wydziału frankowego” w jednym z warszawskich sądów), niemniej spraw w toku jest tak wiele, że nowi powodowie muszą uzbroić się w cierpliwość. Zanim zapadnie wyrok sądu drugiej instancji (banki odwołują się od niekorzystnych wyroków), mogą minąć dwa, trzy lata. Przez ten czas należy spłacać kredyt.

Zaniechanie spłacania kredytu do stąpanie po kruchym lodzie

Inną taktykę poleca swoim sympatykom stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu, które zrzesza frankowiczów i podpowiada im, jakie kroki przedsięwziąć wobec banków. Zaproponowało pod rozwagę zaprzestanie dalszego płacenia rat frankowiczom, którzy spłacili już bankowi całą główną należność (po uprzednim skonsultowaniu się z prawnikiem).

Przed takim krokiem przestrzega Tadeusz Białek, wiceprezes Związku Banków Polskich. W rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że zaniechanie spłacania kredytu to bardzo ryzykowna taktyka, bo może skończyć się dla klienta niekorzystnym wyrokiem sądowym i znacznie droższym kredytem do spłacenia.

- To prawda, że w tej chwili gros wyroków sądowych zapada na korzyść klientów, ale linia orzecznicza nie pozostaje niezmienna, co najlepiej widać właśnie w wypadku kredytów frankowych. Na początku większość wyroków zapadało na korzyść banków – powiedział.

ZBP przekonuje do rozważenia ugody

Jego zdaniem klienci, którzy czują się oszukani przez bank, powinni rozważyć zawarcie ugody. To szybsze rozwiązanie, bo sprawy sądowe długo trwają, a ponadto związane są z ponoszeniem kosztów, ale ugoda ma też dodatkową przewagę nawet nad korzystnym (z pozoru) wyrokiem: dają pewność co do ostatecznych rozliczeń.

– Samo orzeczenie o upadku umowy to nie jest koniec, bo pojawiają się dalsze rozliczenia, w tym o zwrot kapitału i ewentualne roszczenia o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, które mogą być przedmiotem kolejnego procesu sądowego. Cały kosztowny dla klienta proces ciągnie się dla obu stron przez wiele lat – powiedział.

Czytaj też:
Frankowicze pozwali banki, banki pozywają frankowiczów. O co chodzi?

Millennium próbuje się „ułożyć” z frankowiczami od początku września

Swoje wzory ugód przygotowują banki i Komisja Nadzoru Finansowego. We wrześniu, powołując się na ustalenia „Rzeczpospolitej”, pisaliśmy o propozycjach ugód, które rozsyła klientom Millennium Bank. Propozycje są zróżnicowane. Niektórym klientom bank zaoferował przewalutowanie po kursie CHF/PLN w okolicach 3–3,2 (obecnie frank kosztuje ok. 4,23, większość spornych kredytów zaciągnięto, gdy kosztował w granicach 2,55 zł), więc saldo kredytu do spłaty może zmaleć o ok. 30 proc. wobec aktualnego. Do tego bank jest skłonny obniżyć marżę z około 1,3 proc. do 0,6 proc. To wszystko może obniżyć miesięczną ratę o kilkaset złotych.

PKO BP ruszył z ugodami

Na początku tego tygodnia PKO BP rozpoczął program ugód z frankowiczami. "Rozwiązanie przygotowane przez bank pozwala na zawarcie ugody w krótszym czasie niż w przypadku rozstrzygnięć przed sądami powszechnymi. W trakcie postępowania mediacyjnego przed Sądem Polubownym przy KNF klient pozna wszystkie parametry finansowe propozycji, w tym wysokość salda po konwersji oraz kwotę ewentualnej nadpłaty, którą zwróci mu bank. Proces jest bezkosztowy i przyjazny dla klienta" – napisano w poniedziałkowym komunikacie PKO BP.

Cały proces jest maksymalnie scyfryzowany. Wniosek składa się w serwisie transakcyjnym banku. Również spotkania mediacyjne odbywają się online. „Wizyta klientów w oddziale będzie niezbędna dopiero przy podpisywaniu ugody” – wyjaśniono.

Swoją wersję ugody przygotowuje także KNF, ale to tylko propozycja i banki nie muszą jej przyjąć. Jak widać, nie czekają zresztą na dokument, który wyjdzie od regulatora, tylko próbują przekonać niezadowolonych klientów do swoich racji.

Czytaj też:
Coraz mniej kredytów we frankach. Nie były zaciągane w celach inwestycyjnych