Miała być bezwzględna walka z piratami drogowymi, a jest kolejna poprawka łagodząca kary

Miała być bezwzględna walka z piratami drogowymi, a jest kolejna poprawka łagodząca kary

Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki Źródło:X / Kancelaria Premiera
Miała być bezwzględna walka z drogowymi bandytami, a zapowiada się zaostrzenie kar dużo łagodniejsze, od planowanego. Rząd straszył, ale finalnie sam uległ wszystkim tym, którzy jeżdżą „szybko, ale bezpiecznie”.

Jeszcze latem premier Mateusz Morawiecki organizował konferencję prasową, na której zapowiedział bezwzględną walkę z piratami drogowymi. Teraz okazuje się, że rząd coraz bardziej w tej kwestii mięknie. W poprawkach do projektu nowelizacji prawa o ruchu drogowym znalazły się kolejne ustępstwa.

Walka z piratami drogowymi? Rząd mięknie

– Karane będzie głównie 10 największych wykroczeń, które są skatalogowane. Są to m.in. wyprzedzanie na przejściu dla pieszych, wjechanie na skrzyżowanie, czy przejazd kolejowy na czerwonym świetle. Tego typu wykroczenia będą karane kwotą 1500 zł. Jeśli będzie to recydywa, to będzie to kwota 3000 zł – mówił jeszcze w sierpniu minister Andrzej Adamczyk. To jednak kolejne słowa, które zaliczyły zderzenie z rzeczywistością. Wśród wspomnianych dziesięciu wykroczeń było m.in. przekroczenie prędkości o więcej niż 30 km/h. Poprawka do ustawy ma jednak wykreślić ten zapis. Oznacza to, że jazda, która w terenie zabudowanym oznacza godzenie się na to, że w przypadku potrącenia pieszego, ten nie ma szans na przeżycie, nadal będzie karana stosunkowo łagodnie.

Kary za takie wykroczenie mają bowiem zaczynać się od 800 zł. Wygląda więc na to, że rząd chce walczyć z piratami drogowymi, a jednocześnie ich za bardzo nie drażnić. Z jednej strony można mówić, że to kara i tak czterokrotnie wyższa od dotychczasowej. Należy jednak pamiętać, że obecnie obowiązujące przepisy pochodzą sprzed 25 lat, czyli z czasów, gdy średnie wynagrodzenie wynosiło 1100 złotych.

Sąd może ukarać grzywną w wysokości 30 tys. złotych

Poprawka usunęła także wiele przepisów, za które sąd mógł nałożyć grzywnę w wysokości 30 tys. złotych. Jak wskazuje Dziennik Gazeta Prawna, dzięki temu z listy zniknęły absurdy, takie jak możliwość nałożenia tak wysokiej kary za jazdę bez włączonych świateł mijania.

Poprawka wychodzi naprzeciw m.in. postulatom Rzecznika Praw Obywatelskich i Naczelnej Rady Adwokackiej, którzy alarmowali, że wymagałoby to zmiany definicji prawnej wykroczenia, co niosłoby za sobą duże konsekwencje.

Kara 30 tys. zł będzie groziła także za tamowanie ruchu. Projekt ma rozgraniczać blokowanie np. przez manifestacje, od takiego, którego dopuszczą się kierowcy pojazdów. Będzie to kolejne narzędzie do karania np. wyprzedających się ciężarówek, czy tak zwanych szeryfów, którzy starają się samozwańczo egzekwować tylko sobie znane zasady jazdy samochodem.

Czytaj też:
Najsłynniejszy polski pirat drogowy „Frog” poszukiwany listem gończym

Opracował:
Źródło: WPROST.pl / Dziennik Gazeta Prawna