Nie tylko Adam Glapiński ma złą prasę. Szef Fedu również mierzy się z krytyką

Nie tylko Adam Glapiński ma złą prasę. Szef Fedu również mierzy się z krytyką

Jerome Powell
Jerome Powell Źródło:Newspix.pl / ZUMA
Oprócz inflacji tematem coraz gorętszym staje się kadencja Jerome'a Powella – aktualnego przewodniczącego Rezerwy Federalnej, a dokładnie to czy zostanie ona przedłużona. W mediach coraz częściej pada nazwisko Pani Brainard, która w bankowości centralnej jest od 2014 roku.

W Rezerwie Federalnej zadaniem przewodniczącego jest w głównej mierze komunikacja z rynkiem na temat prowadzonej polityki monetarnej w przyszłości. To oczywiście nie jedyne zajęcie, ale dla uczestników rynku ta funkcja ma kluczowe znaczenie. Pani Brainard słynie z gołębich poglądów, oznacza to, że mocniej opowiada się za luźną polityką monetarną od aktualnego Prezesa. Nie wiem do końca czy zastąpienie Powella byłoby dobrą informacją dla rynku.

Trwają gorące dyskusje, czy objęcie stanowiska przez nową osobę spowoduje kontynuację najnowszego harmonogramu ograniczania skupu aktywów przez Fed. Kandydatura Brainard (o ile do niej dojdzie) wzmocni spekulacje na temat tego, czy termin pierwszej podwyżki stóp w US zostanie bardziej oddalony w czasie, niż aktualnie rynek tego oczekuje. Należy podkreślić osiągnięcia obecnego przewodniczącego w polityce monetarnej. Powell zdecydowanie prowadzi lepszą komunikację z rynkiem niż Ben Bernanke. Wall Street została dobrze przygotowana na redukcję QE. Pamiętamy dobrze „taper tantrum”, które zostało wywołane w 2013 roku.

Gwałtowny wzrost rentowności amerykańskich obligacji to jeden ze skutków tych działań. Wówczas Bernanke zakomunikował zakończenie programu skupu aktywów, który został wdrożony jako odpowiedź na kryzys finansowy z lat 2007 – 2009. Lekcja z tamtego okresu odbija się echem dzisiaj, gdy decydenci Fed ponownie debatują nad losem ogromnego bilansu banku centralnego i zmagają się z zawirowaniami na rynku oraz oczekiwaniami inwestorów co do przyszłej polityki pieniężnej.

Aktualnie amerykańskie 10-latki kolejny dzień z rzędu spadają, a ich rentowność wczoraj była poniżej 1,425 proc.

Rynki 10 listopada. Co porusza inwestorów?

Przechodząc do dzisiejszych wydarzeń, uwaga inwestorów skupi się na godzinie 14:30. Wnioski o zasiłek dla bezrobotnych będą stanowiły jedynie tło publikacji danych na temat inflacji CPI. Wczorajsze ceny producentów pokazały wzrost zgodny z oczekiwaniami. Dzisiaj konsensus agencji Bloomberg zakłada wyższe odczyty za październik i uplasowanie się wskaźnika CPI na poziomie 5,8 proc. (poprzednia wartość to 5,4 proc. r/r).

Szacunki pokazują również wyższy odczyt miary bazowej (bez cen energii i żywności). Interpretacja wydaje się stosunkowo prosta. Zaskoczenia „in plus” w danych powinno wzmocnić siłę dolara, w przeciwnym wypadku powinniśmy zobaczyć korektę. Pamiętajmy, że „zielony” jest już mocno wykupiony a ostatnie działania Fedu (zakończenie tapering-u) jest w cenach, zatem wzrasta ryzyko odreagowania na USD. Główna para walutowa od dłuższego czasu znajduje się w konsolidacji pomiędzy 1,1670 a 1,1525. Te poziomy powinniśmy obserwować.

Złoty bardzo czuły na wahania

Złoty pozostaje wrażliwy na zmiany nastrojów na rynkach bazowych. Ten tydzień jest wyjątkowo ubogi w dane makro. W piątek jedynie poznamy wstępny odczyt PKB z III kwartał. Wczoraj kolejny członek RPP (Rafał Sura) wypowiedział się za kontynuacją podwyżek stóp procentowych. Stwierdził on, że sprowadzenie inflacji poniżej 3,5 proc. stało się głównym celem Rady. W takiej sytuacji przed-pandemiczne poziomy stopy referencyjnej (1,5 proc.) mogą być niewystarczające. Obecnie stopa referencyjna opiewa na 1,25 proc., poziom sprzed pandemii, w ocenie Sury, zostanie osiągnięty szybko. Złoty nie zareagował na te słowa. EUR/PLN aktualnie oscyluje wokół 4,59.

Czytaj też:
Rządowa tarcza antyinflacyjna w przygotowaniu. Müller: Ogłoszenie na początku tygodnia

Źródło: TMS Brokers / Łukasz Zembik