O tym, że Polska zamierza kupić 250 czołgów Abrams w wersji M1A2 SEPv3, opinia publiczna dowiedziała się w lipcu 2021 roku. Jednak od tych deklaracji minęło blisko pół roku, a temat niespodziewanie ucichł, nie podpisano też odpowiedniej umowy, wymagającej zgody Stanów Zjednoczonych.
Na stole było ponad 23,5 mld zł – bo tyle ma kosztować zakup abramsów – a brakowało decyzji USA. Sytuacja zmieniła się 18 lutego, gdy minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak ogłosił na Twitterze:
„Bardzo ważna wiadomość dla bezpieczeństwa Polski. Departament Stanu wyraził zgodę na sprzedaż 250 czołgów Abrams w najnowocześniejszej wersji M1A2 SEPv3. To niezwykle ważne wzmocnienie naszych zdolności obronnych i jeden z ważniejszych kontraktów zbrojeniowych w historii Polski”.
Abramsy w Polsce
Błaszczak wyrażał wcześniej nadzieję, że pierwsze amerykańskie czołgi trafią do Polski jeszcze w 2022 roku. Abramsy produkowane są przez amerykański General Dynamics od 1980 roku i tego typu czołgów – w różnych wariantach – powstało już ponad 9 tys. sztuk. Wersja M1A2 SEPv3, której 250 modeli trafi do Polski, ma działo o kalibrze 120 mm, moc 1500 koni mechanicznych (może jechać do 67 km/h), waży 54,5 tony.
Czytaj też:
Kulisy zakupu czołgów z USA. W PiS nie było zgodności, głównym zwolennikiem był Jarosław Kaczyński