Branża meblarska. Wojna utrudni spłatę zadłużenia

Branża meblarska. Wojna utrudni spłatę zadłużenia

Branża meblarska
Branża meblarska Źródło:Pixabay
Polska branża meblarska miała w pierwszym kwartale tego roku o 6 proc. mniejsze zaległości niż przed pojawieniem się koronawirusa - informuje Krajowy Rejestr Długów. Producenci i sprzedawcy mebli mają jednak do oddania blisko 93 mln zł. Uregulowania należności nie ułatwi im wojna na Ukrainie.

Wśród branż, które dość mocno odczuły skutki pandemii koronawirusa jest branża meblarska. W 2020 roku, czyli pierwszym roku pandemii odnotowała ona wzrost zadłużenia o 22 proc., do poziomu 121,3 mln zł. Sektor – jak zauważa Krajowy Rejestr Długów – musiał wówczas stawić czoła lockdownom, zamknięciu sklepów oraz poradzić sobie z problemami wynikającymi z zerwania łańcuchów dostaw. Jednak po szoku, jaki przyniósł 2020 rok, meblarze szybko odzyskali swój impet. Na koniec pierwszego kwartału 2022 roku udało im się w pełni spłacić zaległości i ich dług jest teraz o 6 proc. niższy niż przed pojawieniem się Covid-19. Branża ma w tej chwili do oddania 92,8 mln zł.

W Krajowym Rejestrze Długów widnieje obecnie 3,2 tys. firm z branży meblarskiej, z czego 2312 firmy to producenci, a 893 sprzedawcy mebli. Średni dług jednej zadłużonej firmy to ok. 29 tys. zł. Branżowym rekordzistą jest spółka jawna z województwa łódzkiego, która zalega na blisko 3,3 mln zł wobec firmy windykacyjnej oraz administracji państwowej i samorządowej.

Pod względem regionów, największe problemy z długami maja firmy z województwa wielkopolskiego (15,8 mln zł), wyprzedzając województwo mazowieckie (11,6 mln zł). Po drugiej stronie są województwa podlaskie i świętokrzyskie (odpowiednio 1,4 mln zł i 1,2 mln zł).

Jak podaje Krajowy Rejestr Długów, 60 proc. długu branży to nieopłacone faktury i rachunki jednoosobowych działalności gospodarczych. Nieco więcej niż co czwartą złotówkę winne są spółki z ograniczoną odpowiedzialnością.

Wojna utrudni odbudowę kondycji

Instytucja zwraca uwagę, że 2022 rok zapowiadał się dla branży meblarskiej bardzo pozytywnie i dawał nadzieje na poprawę kondycji finansowej firm i odbudowanie rentowności produkcji. Prognozy mówiły o wzroście wartości przychodów o ok. 8 proc., do 64,7 mld zł. Tyle, że owe prognozy nie uwzględniały wybuchu wojny, która znów zaburzyła koniunkturę na rynku meblarskim i w całej gospodarce.

O ile Polska nie eksportowała zbyt wiele produkcji na Wschód, o tyle Białoruś, Rosja oraz Ukraina były ważnym dostawcą surowców niezbędnych do produkcji mebli, np. sklejki, płyt drewnopochodnych. Za wschodnią granicą zlokalizowane były też fabryki polskich firm. Zmiana źródła dostaw czy wycofanie z białoruskiego i rosyjskiego rynku to trudna operacja, która będzie miała swoją cenę. Mniejsza podaż materiałów i trudności w ich zdobyciu nieuchronnie doprowadzą też do podwyżek na rynku surowców. Do tego trzeba dołożyć inflację i wzrost kosztów produkcji, którą odczuwa cały polski biznes. Potrzeby finansowe firm gwałtownie więc wzrosną.

– Problemy z dostępnością surowców ich cenami w największym stopniu dotkną producentów mebli. Są na pierwszej linii frontu. Muszą na bieżąco radzić sobie z nagłymi wzrostami stawek czy brakiem materiałów. Jednocześnie producenci reprezentują najbardziej zadłużoną grupę w branży. To do nich należy 71 proc. zaległych płatności, które opiewają na ponad 65,6 mln zł. W lepszej sytuacji są podmioty zajmujące się handlem meblami, które mają do spłacenia 27,1 mln zł. Przy czym, częściej z długiem borykają się hurtownicy niż detaliści. Ci pierwsi mają do oddania przeszło 20,5 mln zł – komentuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.

Łącki zwraca również uwagę na fakt, że wydarzenia za naszą wschodnią granicą nie wpływają pozytywnie na konsumpcję. Niepewność i bardzo wysoka inflacja nie zachęcają klientów do zakupów. Niemniej – jak zaznacza prezes Krajowego Rejestru Długów – podobnie jak w przypadku pandemii, potrzeby te będą prawdopodobnie odłożone w czasie. Firmy meblarskie muszą tego momentu jednak doczekać.




Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport


Czytaj też:
Prawie pół tysiąca firm czeka na spłatę zadłużenia od zagranicznych kontrahentów. Najbardziej nierzetelni nasi sąsiedzi