Kto będzie zbierał truskawki? Brakuje pracowników sezonowych. „Pracodawcy zdesperowani”

Kto będzie zbierał truskawki? Brakuje pracowników sezonowych. „Pracodawcy zdesperowani”

Praca sezonowa
Praca sezonowaŹródło:Pixabay
Na miesiąc przed rozpoczęciem wakacji brakuje chętnych do pracy sezonowej m.in. w gastronomii i rolnictwie. Wbrew oczekiwaniom luki nie wypełniają uchodźcy z Ukrainy.

Wakacje to dla wielu czas wypoczynku, ale wiele osób poświęca ten czas na to by sobie „dorobić”. Na miesiąc przed startem wakacji oferujący sezonowe zatrudnienie zwracają uwagę, że w tym roku może zabraknąć rąk do pracy.

Z danych serwisu OLX, które zamieszcza „Rzeczpospolita” wynika, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy zamieszczono ponad 53 tys. ofert dla sezonowych i dorywczych pracowników, o 16 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, gdy z powodu covidowych obostrzeń sezonowe rekrutacje opóźniały się. Najwięcej ofert dotyczy gastronomii (19,26 proc.). Na dalszych miejscach znalazły się takie stanowiska jak: kasjer/pracownik sklepu (7,66 proc.), marketing i PR (6,93 proc.), czy rolnictwo i ogrodnictwo (5,66 proc.).

„Pracodawcy w gastronomii są zdesperowani”

Przedstawiciele gastronomii nie kryją, że mają problem ze znalezieniem pracowników. – Pracodawcy w gastronomii są zdesperowani. Podwyższamy stawki, a i tak nie ma chętnych do pracy – podkreśla cytowany przez „Rzeczpospolitą” Jacek Czauderna, restaurator i prezes Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej.

– W poprzednich latach wakaty w gastronomii, rolnictwie czy sadownictwie wypełniali głównie migranci zarobkowi z Ukrainy – zwraca uwagę Monika Fedorczuk, ekspertka rynku pracy i p.o. dyrektora Urzędu Pracy m.st. Warszawy.

Wydawać by się mogło, że i teraz wakaty będą mogli wypełnić pracownicy z Ukrainy, zwłaszcza, że w związku z wojną przybyło ich w tym roku do naszego kraju znacznie więcej niż w ostatnich latach. Z danych, które przedstawiła we wtorek na antenie Polskiego Radia minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg wynika, że za sprawą rządowej specustawy, niemal 180 tys. Ukraińców podjęło pracę w Polsce. Tyle, że niewielu zdecydowało się pracować w rolnictwie, czy sadownictwie. Uchodźcy, którzy znaleźli mieszkanie w mieście, najczęściej szukają pracy w swoim otoczeniu.

Z niedawnych badań ARC Rynek i Opinia wynika, że wielu Ukraińców chce dać sobie czas na znalezienie w Polsce pracy. Barierą, która ich przed tym powstrzymuje jest brak znajomości języka, jak również problemy z organizacją opieki nad dzieckiem.

Tymczasem – jak zauważa Monika Fedorczuk – brak rąk do pracy i w konsekwencji konieczność podniesienia stawek spowoduje wzrost cen. – Brak rąk do pracy wymusza wzrost kosztów robocizny, co przełoży się na wzrost cen płodów rolnych i podwyższy inflację – podkreśla p.o. dyrektora Urzędu Pracy m.st. Warszawy.




Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport


Czytaj też:
Zmiana w zatrudnianiu Ukraińców. Nikt tego z firmami nie konsultował

Źródło: Rzeczpospolita, ARC Rynek i Opinia, Wprost.pl