Trudno w to uwierzyć, ale w tym roku mija 20 lat od wprowadzenia tzw. podatku Belki. Podatek został wprowadzony w 2002 roku przez gabinet Leszka Millera, a jego inicjatorem był ówczesny wicepremier, minister finansów Marek Belka. Przez pierwsze dwa lata podatek był obowiązkowy dla zysków od depozytów bankowych i wynosił wtedy 20 proc. W 2004 roku obniżono podatek do 19 proc., ale objęto nim także zyski pochodzące z inwestycji w papiery wartościowe, czyli tzw. dochody kapitałowe.
Podatek Belki pierwotnie miał być wprowadzony jedynie na na chwilę, na czas trudnej sytuacji gospodarczej nad Wisłą (w 2002 roku inflacja wynosiła 2-3 proc., za to mieliśmy niemalże zerowy wzrost gospodarczy i blisko 20 proc. bezrobocie), ale pozostaje z nami do dziś, choć dyskusja o jego likwidacji od lat powraca. W ostatnim czasie wniosek o zawieszenie podatku Belki złożyła Polska 2050, podkreślając, że przy wysokiej inflacji Polacy, chcący oszczędzać np. na lokatach bankowych w ogóle nie zarabiają na odsetkach.
Rzecznik rządu o likwidacji podatku Belki
O likwidację podatku Belki pytany był w środę w Polsat News rzecznik rządu Piotr Mueller. – W tej chwili takiej decyzji nie mamy – odpowiedział rzecznik rządu.
– Zdecydowaliśmy się na obniżkę podatku dochodowego. Od 1 lipca powszechny podatek dochodowy, czyli ten, który płaci każdy obywatel zarabiając, został obniżony i tak samo na tarczy antyinflacyjnej to jest obniżenie VAT-u na żywność z 5 do 0 proc., na paliwo z 23 do 8 proc. – dodał.
Mueller przypomniał również, że stworzono specjalne instrumenty w ramach obligacji Skarbu Państwa, które – jak ocenił – również są atrakcyjne dla obywateli.
Czytaj też:
Spięcie rzecznika rządu z dziennikarzem. „Pan chyba pomylił epoki”