Od Pomorza przez Łódź, okolice Warszawy i samą Warszawę – w tych miejscach w sklepach Biedronki straszą puste półki. O sprawie pisze portalspozywczy.pl, który przytacza opinie zirytowanych tą sytuacją klientów.
– Mam pytanie, czemu w Łodzi takie pustki na półkach, pracownicy mówią, że nie dostają towaru z centrali, co się dzieje? – Co się dzieje w Biedronce przy ul. Długiej 3 w Zduńskiej Woli? Na półkach brakuje towarów. Byłam wczoraj na zakupach, półki świecą pustkami. Dowiedziałam się od ekspedientki, że zmienił się właściciel i z powodu sporu, nie jest dostarczany towar do tej właśnie Biedronki. Ludzie kupują, a dostaw brak. Mogę prosić o jakieś wyjaśnienie tej sytuacji? – Biedronka w 3 sklepach w Ząbkach (05-091) woj. mazowieckie od miesiąca są pustki na półkach. Nie ma np. jajek, mleka podstawowych rzeczy. Czym jest to spowodowane? Czy czas iść do konkurencji? – to tylko niektóre opinie klientów, które przytacza portal.
Klienci zwracają również uwagę na problemy z z zaopatrzeniem sklepów zlokalizowanych nawet obok centrów dystrybucyjnych (np. w podwarszawskim Parzniewie).
Tłumaczenia Biedronki
Co na to Biedronka? Sieć to co się dzieje tłumaczy sytuacją geopolityczną, podkreślając, że stara się jak może, aby dostarczać towar do sklepów. – Ze względu na sytuację geopolityczną ostatnich tygodni, rzeczywiście może zdarzyć się, że niektóre grupy produktów lub komponenty niezbędne do ich wytworzenia zostaną dostarczone z opóźnieniem lub wolumen dostawy może być niższy. Niezależnie od sytuacji stale monitorujemy łańcuchy dostaw, a nasze centra dystrybucyjne pracują normalnie, aby zapewnić naszym klientom ciągłą dostępność ich ulubionych produktów i usług – czytamy w jednym z komunikatów Biedronki.
Klienci zwracają jednak uwagę, że placówki konkurencyjnych sieci nie mają podobnych kłopotów, choć sytuacja geopolityczna dotyka je w podobnym stopniu. Pojawiają się opinie, że w rzeczywistości powodem kłopotów może być strajk pracowników centrów dystrybucyjnych. Portalspozywczy.pl zwrócił się o komentarz w tej sprawie do przedstawicieli Biedronki w regionie łódzkim (wiele skarg klientów dotyczy właśnie braków w sklepach na terenie Łodzi i okolic). – Dementujemy pogłoski, jakoby w centrum dystrybucyjnym w Sieradzu, obsługującym m.in. sklepy w Łodzi i okolicy odbywał się strajk – podkreśla Mariusz Panufnik, dyrektor operacyjny w sieci Biedronka, odpowiedzialny za region Sieradz.
Problemami przez braki kadrowe?
Inaczej sprawę widzą przedstawiciele "Solidarności" działającej przy Jeronimo Martins Polska. – Podejrzewam, że kierowcy mogli zbojkotować stawkę za rozwożenie towaru. Ludzie w magazynie się pozwalniali, a nie ma nowych chętnych do pracy i pozostali pracownicy nie wytrzymują tempa. Dodatkowo na problemy kadrowe nakłada się jeszcze sezon urlopowy – mówi portalowi jeden ze związkowców.
Związkowcy przywołują wcześniejsze strajki i niezadowolenie pracowników dystrybucji z rejonów Rudy Śląskiej i Sosnowca, o których dowiedzieli się po czasie. Rozmówcy portalu zwracają uwagę, że z Biedronki odchodzi coraz więcej pracowników, a związek jest w sporze zbiorowym z pracodawcą m.in. z powodu systemu wynagradzania. Mimo orzeczenia Państwowej Inspekcji Pracy, że zasady wynagradzania powinny być uregulowane w regulaminie pracy, nadal są one uznaniowe, na co nie godzą się związkowcy i pracownicy. Kontrola Państwowej Inspekcji Pracy – w związku z zarzutami o złe warunki pracy i znamiona mobbingu – trwa w Jeronimo Martins Polska w rejonie Łodzi i Tomaszowa Mazowieckiego.
Czytaj też:
Biedronka jak Lidl. Na dniach pojawi się specjalna kolekcja