Opłata reprograficzna coraz bliżej. Co z podatkiem od smartfona? Mamy komentarz ministerstwa

Opłata reprograficzna coraz bliżej. Co z podatkiem od smartfona? Mamy komentarz ministerstwa

Podatek od smartfona
Podatek od smartfona Źródło:Pixabay
Czy po wprowadzeniu opłaty reprograficznej zdrożeje sprzęt elektroniczny? Takie pytanie zadawali sobie dwa lata temu nie tylko gadżetomaniacy, gdy minister kultury zapowiedział pojawienie się opłaty, zwanej potocznie podatkiem od smartfona. Zapytaliśmy resort kultury, co dzieje się w tej sprawie i czy obawy konsumentów są uzasadnione.

Przypomnijmy, że opłata reprograficzna, zwana potocznie podatkiem od smartfona, to opłata doliczana do ceny urządzeń pozwalających na kopiowanie muzyki, filmów czy książek oraz czystych nośników. O sprawie robiło się głośno wiosną 2020 roku, gdy wicepremier i minister kultury Piotr Gliński przyznał w rozmowie z RMF FM, że rząd od kilku lat pracuje nad ustawą o statusie artysty zawodowego. Przewiduje ona m.in. wsparcie dla najmniej zarabiających artystów, którzy mają otrzymywać dopłaty do składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Środki na ten cel mają pochodzić właśnie z opłaty reprograficznej.

– Przede wszystkim chodzi o to, żeby w Polsce artyści, ludzie kultury (...), żeby przeciętny polski artysta, który ma kłopoty z przeżyciem, a później na ogół ma bardzo niską albo w ogóle nie ma emerytury, mógł funkcjonować w sposób cywilizowany

– mówił we wspomnianym wywiadzie szef resortu kultury.

Co dzieje się z ustawą?

W kolejnych miesiącach temat projektu ustawy pojawiał się w przestrzeni publicznej i znikał. Zapytaliśmy Ministerstwo Kultury co się dzieje z nim obecnie.