Ekonomista śledzi zmiany cen w Biedronce: ser i ryż zdrożały o ponad złotówkę i to tylko w tydzień

Ekonomista śledzi zmiany cen w Biedronce: ser i ryż zdrożały o ponad złotówkę i to tylko w tydzień

Biedronka
Biedronka Źródło: WPROST.pl
Dyskonty obiecują, że u nich najtaniej i co tydzień nowe promocje, ale porównanie gazetek promocyjnych daje twarde dowody na to, że ceny idą w górę – czasem niepostrzeżenie, po kilkanaście groszy co tydzień, a czasem „szeroką falą”, jak teraz.

Ekonomista Rafał Mundry śledzi zmiany cen produktów w Biedronce i pokazał na Twitterze, jak zmieniły się w ciągu zaledwie kilku dni – na niekorzyść kupujących, rzecz jasne. W górę poszły m.in. ceny podstawowych produktów spożywczych, takich jak ryż, ketchup czy nabiał. Więcej trzeba zapłacić również za artykuły gospodarstwa domowego.

W zeszły weekend opakowanie sera cheddar kosztowało 8,63, a obecnie jest to już 9,99 zł. Gouda podrożała z 4,75 zł do 4,99 zł, a cena ryżu zbliża się do 4,5 zł (wcześniej 3,80 zł).

twitter

Po raz kolejny w górę poszły cenyoleju, twarogu, więcej zapłacimy też za drożdże.

„Inflacja nie odpuszcza” – podsumował Mundry.

Producenci żywności boją się o dostawy prądu

Producenci żywności ostrzegają, że w przyszłości ceny mogą pójść do góry jeszcze bardziej i to już nie za sprawą drożejących surowców, ale w związku z zapowiedzianą możliwością obowiązkowego zmniejszania zużycia prądu w przemyśle.

Aktualnie firmy mleczarskie otrzymują pisma od dostawców energii i gazu, zgodnie z którymi przewiduje się wprowadzanie planów ograniczeń w poborze tych mediów do poziomów niepozwalających na utrzymanie produkcji, magazynowania, a nawet funkcjonowania przyzakładowych oczyszczalni ścieków” – napisał w stanowisku Związek Polskich Przetwórców Mleka.

W razie przerw w dostawach problemy będą mieć nie tylko mleczarnie, a finalnie – klienci w sklepach, ale też rolnicy, od których mleko jest skupowane. Jeśli bowiem nie będzie można go przetwarzać w ilościach, do których do tej pory mleczarnie były przystosowane, to punkty skupu odeślą producentów z kwitkiem. „Wtedy pojawi się problem co zrobić z taką ilością niewykorzystanego mleka, jak go zutylizować? Obawiamy się, że konsekwencje takiej sytuacji dla środowiska naturalnego mogą być opłakane” – pisze ZPPM.

Mleczarze zapewniają, że alarmowali już rząd, przedłożyli także własne pomysły na wyjście z impasu, ale nie doczekali się żadnej reakcji ze strony polityków.

W podobnym tonie wypowiadają się piekarze.

Czytaj też:
Prof. Bugaj dla „Wprost”: Kogo dusi drożyzna? Sprawa jest bardziej skomplikowana