– Branża pogrzebowa coraz bardziej obawia się realnego kryzysu energetycznego. Sytuacja cenowa na rynkach gazu i energii elektrycznej nie napawa optymizmem. Może doprowadzić do drastycznych wzrostów cen usług świadczonych przez nasza branżę – ostrzega prezes Polskiej Izby Branży Pogrzebowej Robert Czyżak w komunikacie wydanym przez organizację.
Apel do URE
Polska Izba Branży Pogrzebowej apeluje do prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) o dopisanie sektora funeralnego do tzw. koszyka regulowanego, czyli do grona podmiotów korzystających z regulowanych cen energii – Pozwoliłoby to nam na dalsze funkcjonowanie bez podnoszenia cen naszych usług – podkreśla organizacja.
Izba zwraca uwagę, że w ciągu ostatniego półrocza koszty funkcjonowania firm zajmujących się pochówkiem wzrosły średnio o ok. 30-40 proc. W okresie jesienno-zimowych branża spodziewa się kolejnych wzrostów, w związku z rosnącymi cenami gazu i energii elektrycznej. Organizacja przyznaje, że ciężko sobie wyobrazić sobie sytuację, w której firmy pogrzebowe zmuszone byłby do zaprzestania przechowywania ciał zmarłych w chłodniach zasilanych energią elektryczną. Taki scenariusz – w związku z coraz wyższymi kosztami ich utrzymania – staje się niestety realny.
Zasiłek pogrzebowy od dekady się nie zmienia
Prezes Polskiej Izby Branży Pogrzebowej nie ukrywa, że obawia się sytuacji, w której – mimo zasiłku pogrzebowego – Polaków nie będzie stać na pokrycie rosnących kosztów pogrzebu. Przypomnijmy, że wspomniany zasiłek wynosi obecnie 4000 zł. Kwota ta od 11 lat nie była zwiększana, o co od dłuższego czasu apelują m.in. związkowcy z Ogólnopolskiego Forum Związków Zawodowych (OPZZ). Wypowiedzi członków rządu wskazują jednak, że jest szansa na to, że świadczenie wzrośnie. – Wpływają do nas postulaty zwiększenia zasiłku pogrzebowego, w tej chwili analizujemy w ministerstwie te dokumenty – powiedział w niedawnym wywiadzie dla „Super Expressu” Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i polityki społecznej.
Szwed nie zdradził do jakiej kwoty zasiłek pogrzebowy mógłby wzrosnąć. Jak ustalił „Super Express”, może to być 5000 zł, co oznacza, że świadczenie wzrosłoby o 1000 zł.
Czytaj też:
Zamrożenie cen prądu. Kto nie zmieści się w limicie, dużo zapłaci