Liz Truss zapowiadała w kampanii wyborczej, że jeśli zostanie powołana na stanowisko premiera, dokona znaczącej korekty polityki gospodarczej, gdyż w jej ocenie kluczem do wzrostu gospodarczego jest zmniejszenie obciążeń podatkowych.
Wraz z ministrem finansów Kwasi Kwartengiem ogłosili, że od kwietnia 2023 roku, czyli rok wcześniej niż planowano, podstawowa stawka podatkowa zostanie obniżona z 20 do 19 proc. Również od kwietnia zniesiona miała zostać najwyższa stawka podatkowa na poziomie 45 proc., tak by najwyższa wynosiła 40 proc.
Premier zasugerowała, że złe propozycje pochodzą od ministra
Propozycja zmniejszenia opodatkowania dla najbogatszych miała bardzo wielu krytyków. Zarzucili oni rządowi, że w sytuacji, w której gospodarstwa domowe ponoszą coraz wyższe koszty utrzymania, głównymi beneficjentami zmian będą najlepiej sytuowani.
Rządzący w końcu musieli się ugiąć: minister Kwasi Kwarteng niespodziewanie wydał oświadczenie na Twitterze, w którym napisał, że proponowany przez rząd Plan Wzrosty określa nowe podejście do budowania lepiej prosperującej gospodarki. „Jest jednak jasne, że zniesienie stawki podatkowej 45 proc. odwróciło uwagę od naszej nadrzędnej misji, aby stawić czoła wyzwaniom, przed którymi stoi nasz kraj. W rezultacie ogłaszam, że nie przystępujemy do znoszenia stawki podatkowej 45 proc. Zrozumieliśmy to i wysłuchaliśmy. Pozwoli nam to skupić się na realizacji głównych części naszego pakietu wzrostu” – czytamy.
Niedługo później Liz Truss potwierdziła, że rząd wycofa się ze zniesienia najwyższej stawki podatkowej. W niedzielę w wywiadzie dała do zrozumienia, że pomysłodawcą obniżenia podatku45 do 40 proc. był minister finansów, co rodzi pytania o jego przyszłość w gabinecie.
Czytaj też:
Wielka Brytania zamroziła majątek oligarchów na wyższą kwotę niż cała Unia Europejska