We wrześniu Rada Miasta przyjęła pomysł o wprowadzeniu nocnej prohibicji. 11 radnych było za, trzech było przeciw, a sześciu nie pojawiło się na sesji. Jednym z pomysłodawców był burmistrz Zakopanego Leszek Dorula.
Powodem wprowadzenia tzw. nocnej prohibicji były względy bezpieczeństwa. Zakopane to popularny kurort, w którym nie wszyscy szukają wyciszenia i możliwości obcowania z przyrodą, więc policja często musi zadbać o przywrócenie porządku. Tylko w lipcu odnotowano 70 takich interwencji policji.
Cztery lata z tzw. nocną prohibicją
W 2018 roku weszła w życie nowelizacja Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Zmiany pozwalają samorządom ograniczać nocną sprzedaż napojów alkoholowych, jeśli trunki te spożywane mają być poza miejscem sprzedaży – a więc chodzi o sklepy, a nie bary i kluby. Oprócz możliwości zakazania handlu alkoholem od 22 do 6 rano zmiany w prawie zakładają również, że samorządy mogą ograniczyć liczbę zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych. Nowelizacja wprowadza także zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych, z wyjątkiem miejsc do tego przeznaczonych.
Biorąc pod uwagę, że kilka rad gminy przyjęło uchwałę ograniczającą sprzedaż alkoholu w godzinach nocnych krótko po wejściu nowych przepisów w życie, potrzeba było takiej regulacji. Radni zawsze wyjaśniali swoją decyzję w ten sam sposób: powoływali się na kwestie bezpieczeństwa i skargi mieszkańców na nocne burdy i hałas w sąsiedztwie całodobowych sklepów monopolowych.
Jednym z pierwszych miast, w których przegłosowano uchwałę, był kojarzący się z życiem nocnym i imprezami Sopot. Radni nie skorzystali z najbardziej radykalnej możliwości, jaką jest ograniczenie sprzedaży alkoholu w godzinach od 22 do 6 rano. W ramach kompromisu z przedsiębiorcami radni zgodzili się, by sklepy z alkoholem były otwarte aż do 2 w nocy.
Czytaj też:
4 lata z nocną prohibicją. Coraz więcej miast z ograniczeniami dla całodobowych monopolowych