Do Sejmu trafił projekt ustawy skracającej tygodniowy czas pracy z 40 do 35 godzin. Partia „Razem”, która jest autorem projektu, podkreśla, że nie spowoduje zmian w wysokości wynagrodzenia: pomimo krótszego czasu spędzonego w pracy pracownicy zachowają dotychczasowe wynagrodzenie. Do ustalenia pozostanie natomiast, czy tydzień pracy ma być czterodniowy, a wszystkie piątki wolne jak soboty, czy gwarancja będzie dotyczyć łącznego czasu pracy w tygodniu i będziemy pracować, nie jak teraz po osiem godzin dziennie, ale o godzinę krócej.
Propozycję skrócenia czasu pracy do 35 godzin lub czterech dni w tygodniu zrecenzował w Polskim Radiu 24 wiceminister finansów Artur Soboń.
- To jest przykład idealnego oderwania od rzeczywistości. Polska gospodarka potrzebuje dzisiaj podniesienia produktywności, poniesienia innowacyjności, podniesienia wydajności. Potrzebujemy nadrabiać ten czas, który nam ukradziono po II wojnie światowej, tak abyśmy byli społeczeństwem coraz bogatszym, społeczeństwem coraz silniejszym także gospodarczo, także demograficznie, militarnie, kulturowo, tożsamościowo - stwierdził Artur Soboń.
Dodał, że „dzisiaj to w ogóle nie jest temat - rozmowa o czterodniowym tygodniu pracy”.
Czytaj też:
Urzędnicy będą pracować cztery dni. Ruszy eksperyment w PortugaliiCzytaj też:
Czterodniowy tydzień pracy przełoży się na zadowolenie pracowników? W dłuższej perspektywie - niekoniecznie