Obiekty noclegowe obawiają się sezonu zimowego. Część zostanie zamknięta

Obiekty noclegowe obawiają się sezonu zimowego. Część zostanie zamknięta

Okres zimowy
Okres zimowy Źródło:Shutterstock
Co piąty właściciel obiektów noclegowych zamierza zrezygnować z działalności w sezonie zimowym - pisze „Rzeczpospolita". Powodem są duże koszty ogrzewania.

Raport platformy Noclegi.pl, którego szczegóły podaje „Rzeczpospolita" wskazuje, że co piąty właściciel obiektów noclegowych z powodu dużych kosztów ogrzewania zamierza zrezygnować z działalności w sezonie zimowym. Co trzeci hotelarz przyjmuje rezerwacje dopiero na okres okołoświąteczny.

– Byłoby dużo gorzej, gdyby nie to, że zapłacimy po ok. 800 zł za MWh. Ta informacja pozwala nam planować działalność w okresie zimowym – mówi cytowany przez gazetę Leszek Mięczkowski, prezes Grupy Dobry Hotel zarządzającej 17 obiektami m.in. w Trójmieście, Jastarni, Mikołajkach, Poznaniu, Zakopanem czy Warszawie.

Mięczkowski przyznaje jednak, że choć ma za sobą doskonały sezon letni i zaskakujący popyt na zimę, zastanawia się nad wyłączeniem części obiektów w okresie zimowym.

Sezon zimowy. Zamknięcie, albo podniesienie cen

Wątpliwości nie mają za to właściciele pensjonatów zlokalizowanych nad Bałtykiem. Tam większość – z powodu obaw o koszty – zamknie zimą swoje obiekty. Dziennik zwraca uwagę, że w korzystnej sytuacji są ci, którzy wcześniej postawili na fotowoltaikę: ich rachunki są dzisiaj niższe od płaconych przed kryzysem. – Zanim położyliśmy na dachu baterie słoneczne, rachunek za energię przekraczał 2 tys. zł za dwa miesiące, teraz płacimy po niespełna 500 zł – mówi Elżbieta Biliczak, właścicielka pensjonatu Pod Kłosem w Sianowie k. Koszalina.

Przed rosnącymi cenami gazu i pelletu takiej ochrony jednak nie ma, stąd obiekty, które pozostaną w najbliższych miesiącach otwarte, decydują się na podniesienie cen. Z danych, które przytacza gazeta wynika, że w Zakopanem już teraz nocleg dla jednej osoby kosztuje średnio ok. 120 zł. To i tak jednak nic w porównaniu z Sopotem, gdzie w tej chwili średnia cena wynosi aż 531 zł za osobę za noc.

Zwraca uwagę fakt, że rosnące ceny nie odstraszają Polaków, choć – podobnie jak to miało miejsce w wakacje – skracamy swoje pobyty. Rezerwacje zakładane są na cztery noclegi, średnio o jeden mniej niż rok wcześniej.

– Pomimo rosnących cen Polacy wciąż są gotowi do wyjazdów. Odnotowujemy coraz więcej zapytań o noclegi w sezonie zimowym, a nawet na przyszłoroczne wakacje. Problem polega jednak na tym, że na razie ofert brak, bo hotelarze nie wiedzą, co robić i jak odnaleźć się w rzeczywistości obecnych kosztów – podkreśla Natalia Jaworska, ekspertka z platformy Noclegi.pl.

Jaworska zwraca uwagę, że o ile hotele mogą rosnące koszty kompensować np. podwyżką cen i oszczędnościami (np. poprzez rezygnację z iluminacji obiektów i terenów je okalających, czy z dodatkowego oświetlenia w strefach spa oraz obniżenia temperatury wody w basenach), to w innej sytuacji są właścicieli mniejszych obiektów.

Podwyżki nawet o 1000 proc.

Z danych przedstawionych kilka tygodni temu przez Izbę Gospodarczą Hotelarstwa Polskiego (IGHP) wynika, że ceny energii elektrycznej – pomijając hotele, które korzystają ze stałych cen umownych zakontraktowanych na dłuższe okresy – wzrosły średnio o 200 proc. w relacji do września ubiegłego roku. Jeszcze gorzej przedstawia się sytuacja w przypadku cen gazu, tutaj ceny (również pomijając tych, którzy posiadają stałe ceny umowne lub nie korzystają z tego nośnika) wzrosły średnio o 312 proc., choć są i tacy rekordziści, którzy odnotowali podwyżki nawet o 1000 proc. Aż 86 proc. właścicieli obiektów przyznało, że z powodu rosnących kosztów działalności musiało podnieść ceny.

Czytaj też:
Pierwsza sieć handlowa skraca godziny otwarcia. Powodem ceny prądu
Czytaj też:
W nadmorskim stylu. Uroczy hotelik na plaży

Źródło: Vimed / Rzeczpospolita, Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego, Wprost.pl