Przygraniczne miejscowości świecą pustkami. Ceny przeraziły Niemców

Przygraniczne miejscowości świecą pustkami. Ceny przeraziły Niemców

Sklepy przy granicy polsko-niemieckiej
Sklepy przy granicy polsko-niemieckiej Źródło:Flickr
Zazwyczaj przed świętami przygraniczne miejscowości nie mogły opędzić się od klientów z Niemiec. W tym roku świecą one jednak pustkami. Naszych sąsiadów zrażają rosnące ceny i póki co niewiele pomaga stosunkowo tani alkohol.

Papierosy, alkohol, ale też ubrania, meble i świąteczne specjały – to tylko niektóre rzeczy, jakie w polskich miejscowościach przy granicy z Niemcami mogą kupić nasi sąsiedzi. Do tego dochodzi oferta usługowa (fryzjerzy, restauracje, warsztaty samochodowe, stacje beznynowe). Wszędzie można płacić w euro. Zazwyczaj w okresie przedświątecznym sprzedawcy nie mogli opędzić się od klientów. W tym roku jest jednak inaczej, co pokazuje przykład Lubieszyna (woj. zachodniopomorskie), gdzie wybrali się dziennikarze serwisu Business Insider Polska.

„Aut jak na lekarstwo"

– W Lubieszynie jest kilka dużych targowisk, które powstały z myślą o niemieckich klientach. Każde targowisko to dziesiątki sklepów. Tym razem jednak na jest zaskakująco pusto. Na przykład parking targowiska Maru zazwyczaj był zapełniony o tej porze samochodami na niemieckich tablicach. Teraz aut jest jak na lekarstwo – pisze portal.

Dlaczego tak się dzieje? Cytowana przez portal bywalczyni targowisk w Lubieszynie nie kryje, że wyprawa na świąteczne zakupy coraz mniej się kalkuluje, co widać chociażby na przykładzie choinki. – Tu kosztuje ok. 30 euro, podobnie jak u nas – mówi Niemka.

Wciąż opłaca się natomiast zakup papierosów i alkoholu. Gorzej z benzyną, której cena jest zbliżona do tej w Niemczech. Z danych, które przytacza portal wynika, że olej napędowy w Niemczech kosztuje dziś średnio ok. 1,8 euro za litr, a benzyna z domieszką biokomponentów 1,67 euro. Na jednej ze stacji w Lubieszynie olej kosztuje 1,7 euro, zaś benzyna 1,43 euro. Różnica jest wyraźna, ale już nie na tyle, by opłacała się dłuższa podróż do Polski, aby wypełnić bak.

Końcówka roku będzie lepsza?

Sprzedawcy z Lubieszyna przyznają, że Niemcy coraz częściej łapią się za głowy, gdy widzą stawki żywności, czemu oczywiście winna jest rekordowa inflacja w naszym kraju. Handlowcy liczą jednak na to, że uda się nadrobić straty przed końcem roku, głównie za sprawą wciąż konkurencyjnych cen alkoholu i sprzedaży fajerwerków, które w Niemczech bardzo trudno kupić.

Czytaj też:
Polacy coraz bardziej przychylni euro? Zazdrościmy sąsiadom jednej rzeczy
Czytaj też:
Niemcy. Uruchomiono pierwszy terminal LNG

Źródło: Business Insider Polska