Jak pisała kilka dni temu „Rzeczpospolita" system rządowych rekompensat za ciepło okazuje się nieskuteczny. Ponad 15 mln Polaków może zapłacić znacznie więcej za ogrzewanie, niż jeszcze jesienią zeszłego roku obiecywał to rząd. Wszystkiemu winne są zbyt wysokie limity mrożenia cen ciepła. Rząd zapewniał, że podwyżki sięgną maksymalnie 42 proc. W rzeczywistości mieszkańcy budynków wielorodzinnych – zwłaszcza w mniejszych miastach – będą zmuszeni płacić nawet 100 proc. więcej niż dotychczas. I – jak zauważała gazeta – żadne rekompensaty ich nie uratują.
Jak wynika z danych Urzędu Regulacji Energetyki, które dziennik przeanalizował, w dużych miastach wojewódzkich – gdzie nadal funkcjonują bloki produkujące prąd i ciepło w oparciu o węgiel – mieszkańcy zapłacą ok. 20–30 zł/GJ więcej. W mniejszych miejscowościach w tzw. Polsce powiatowej będzie to już nawet 50–70 zł/GJ.
Morawiecki obiecuje nowe dodatki
Kwestia ta pojawiła się w dzisiejszej rozmowie Krzysztofa Ziemca z premierem Mateuszem Morawieckim w RMF FM. – W niektórych przypadkach było tak, że samorządy miały podpisane umowy na bardzo dobrych warunkach, jeśli chodzi o ciepło – w przeszłości, 2-3 lata temu, to były czasy jeszcze przed wojną, gdy surowce były bardzo tanie, koszt finansowania był bardzo niski – powiedział szef rządu. – Dzisiaj tam podwyżki mogą być wyższe niż ten maksymalny pułap – dodał.
Morawiecki podkreślił, że że rząd ma świadomość problemu i pracuje nad kolejnymi mechanizmami osłonowymi w tej kwestii. – Minister Moskwa już nad tym pracuje – zadeklarował w RMF FM premier, podkreślając, że dodatki zostaną wprowadzone jeszcze tej zimy.
Czytaj też:
Kiedy do Polski trafią pieniądze z KPO? Morawiecki podaje terminCzytaj też:
Polacy nie chcą przyjęcia euro. Premier publikuje spot uderzający w opozycję