W tym roku zima dała nam się we znaki w ostatniej fazie jesieni (ogromne opady śniegu, mróz), z kolei, gdy nastała kalendarzowa zima, za oknami mamy jesień a temperatury znacznie powyżej zera. Do wiosny jednak daleko i nie ulega wątpliwości, że grzać będzie trzeba, co wiązać się będzie z kosztami.
Polska Organizacja Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC) przygotowała kompleksowe porównanie poszczególnych form ogrzewania, uwzględniając wszelkiego rodzaju tarcze, dopłaty i dodatki rządowe. Szczegóły analizy podaje serwis Business Insider Polska.
Stosunkowo niskie koszty ogrzewania węglem
Która metoda ogrzewania jest najbardziej korzystna dla naszych portfeli? Z przyjętych przez Polską Organizacja Rozwoju Technologii Pomp Ciepła założeń wynika, że oczywiście pompy ciepła (w zależności od rodzaju urządzenia, roczny koszt ogrzewania 150-metrowego domu będzie się w tym przypadku wahał od 1,2 do prawie 5 tys. zł), ale stosunkowo niski okazuje się być koszt ogrzewania węglem, pod warunkiem jednak, że jest on spalany w piecu nowej generacji, a nie "kopciuchu". Z danych organizacji wynika, że w tym wypadku właściciele 150-metrowego domu muszą liczyć się z kosztami na poziomie niemal 4,5 tys. zł.
Kto zapłaci najwięcej?
Kto zapłaci najwięcej? Właściciele kotłów elektrycznych. W tym przypadku roczny koszt ogrzania 150-metrowego domu to 14,7 tys. zł. Ponad 10 tys. zł zapłacą użytkownicy kotłów na olej opałowy, zaś właściciele "kopciuchów" prawie 7 tys. zł, a użytkownicy kotłów gazowych blisko 6 tys. zł rocznie.
Czytaj też:
Dodatek energetyczny. Od 1 grudnia można wnioskować o wypłatęCzytaj też:
Zainwestowali w OZE. Sprawdzono, czy nie żałują