Od czego zaczyna polski kolekcjoner? „Polak to tradycjonalista. Zaczyna od Kossaka. Musi być szabelka, konik, a na nim ułan. Później kupuje innych klasyków, a kończy na Kantorze i Fangorze. Dobrze się też sprzedają martwe natury, dzieci, lekko roznegliżowanie panie” – tak o polskich kolekcjonerach mówił Konrad Szukalski z domu aukcyjnego Agra-Art. Ale od tamtej wypowiedzi dla „Wprost” minęło 10 lat. Gusta Polaków się zmieniły. Zmienił się też typowy polski kolekcjoner. – Nastąpiła zmiana pokoleniowa. Dzisiaj w sztukę inwestują już coraz młodsze osoby. Często nawet w wieku 35 lat. – mówi Oksana Bagriy, doświadczona art advisorka i ekspertka rynku sztuki. Nowi polscy kolekcjonerzy mają swój gust, preferują sztukę bliższą współczesności. Nie zawsze interesuje ich określony nurt. Nie budują przemyślanej kolekcji. Dokonując zakupów, kierują się wyłącznie inwestycją. Sztuka ma dać im zarobić.
Tę zmianę pokoleniową widać również w rankingu 30 najdroższych transakcji na polskim rynku sztuki, który „Wprost” przygotował po raz pierwszy. W zestawieniu mamy tylko jedno dzieło Kossaka, za to absolutną dominację jedynego Polaka, któremu jeszcze za życia zorganizowano indywidualną wystawę w prestiżowym Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku. Oprócz klasyków sztuki dawnej i sztuki współczesnej, na trzecim miejscu sensacja. 39-letnia Polka, której obraz sprzedano w tym roku za grubo ponad 2 mln zł. Ale zanim o zwycięzcach, jeszcze słów kilka o tym, jaki to był rok dla polskiego rynku sztuki.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.