Wziął ciągnik siodłowy w leasing. Nagle z 240 tys. złotych zrobił się milion

Wziął ciągnik siodłowy w leasing. Nagle z 240 tys. złotych zrobił się milion

Dokumenty
Dokumenty Źródło:Shutterstock
W programie „Interwencja” realizowanym przez telewizję Polsat zajęto się sprawą mężczyzny, który wpadł w poważne tarapaty z powodu leasingu. Myślał, że wszystko już załatwione, jednak po czasie odezwał się komornik.

Jak doszło do tego, że z pozoru zwykła i prosta transakcja zamieniła życie Polaka w koszmar? Sprawa dotyczy pana Andrzeja Włodarczyka, który wziął w leasing ciągnik siodłowy za 240 tys. zł. Myślał, że z powodzeniem będzie z niego korzystał, jednak po tym jak uległ wypadkowi, musiał zwrócić sprzęt. Tak też zrobił – oddał cięgnik i wymagane od firmy leasingowej 41 tys. zł. Po czasie odezwała się do niego inna firma windykacyjna, żądając horrendalnej sumy.

Wpadł w problemy przez leasing. Chcą ponad miliona złotych

Wspomniany pan Andrzej przez długi czas myślał, że sprawa z leasingiem i ciągnikiem jest załatwiona i zapomniał o wszystkim. Po tym jak otrzymał żądanie spłaty długu, który wynosi 1,1 mln złotych, nie wierzył własnym oczom. Z materiału "Interwencji" wynika, że umowa została zawarta 1997 roku, a już po półtora roku została pomyślnie zerwana. Jak sam przyznawał mężczyzna, spłacał raty z opóźnienie, ale zawsze spłacał, aż uregulował wszystko.

Mężczyzna zdradził, że przez długi czas czekał jeszcze na weksle tzw. papiery wartościowe, te jednak nie przychodziły. Nagle w grudniu 2002 r. przyszedł wykup weksla na milion sto tysięcy złotych. To wtedy zaczęły się problemy. Jak podaje Polsat News, „Wyszło na jaw, że leasingodawca przekazał weksel in blanco spółce windykacyjnej. Ta zażądała później od pana Andrzeja milion sto tysięcy złotych z powodu nierozliczonej umowy leasingowej”. Co więcej, do zapłacenia tej samej kwoty wezwała pana Hieronima, przyjaciela pana Andrzeja.

Chce udowodnić, że leasing jest spłacony

Sprawa wydaje się bardzo skomplikowana, bowiem pan Andrzej od dwudziestu lat musi udowadniać sądzie, że spłacił leasing i walczy o unieważnienie weksla. Jako że sprawa jest stara, do wielu dokumentów brakuje dziś dostępu, przykładowo firma leasingowa poinformowała „Interwencję”, że nie ma dostępu do informacji o tak odległych umowach, a spółka windykacyjna też nie chciała komentować sprawy publicznie.

Mężczyzna twierdzi, że został potraktowany nieuczciwie i nikt nie chce dojść do tego, jak powstał nagle tak wysoki dług. Zarzuca urzędnikom opieszałość i ignorancję. Wciąż pozostaje w nadziei, że prawo będzie wreszcie po jego stronie, bowiem jak sam zdradził, czuje się ofiarą lichwiarzy. Więcej szczegółów na temat sprawy można obejrzeć w materiale wideo „Interwencji”.

Czytaj też:
To częste metody oszustów. Kradną nam nawet 142 mln rocznie
Czytaj też:
Nowa metoda oszustwa: telefon od „lekarza”. Policja ostrzega przed wyłudzeniami

Opracowała:
Źródło: polsatnews.pl