Frankowicze zasypują sądy pozwami. Wielu wciąż jednak nie wie, że może

Frankowicze zasypują sądy pozwami. Wielu wciąż jednak nie wie, że może

Frank szwajcarski
Frank szwajcarski Źródło:Pixabay
Po korzystnym dla frankowiczów wyroku TSUE przybywa pozwów o unieważnienie kredytów we frankach. Wielu kredytobiorców nie ma jednak świadomości, że mogą dochodzić swoich praw w sądzie.

W czerwcu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) wydał korzystny dla frankowiczów wyrok, orzekając, że w sytuacji unieważnienia umowy kredytowej z powodu nadużyć bank nie może domagać się od kredytobiorcy rekompensaty za korzystanie z kapitału na zakup nieruchomości.

Przybywa pozwów, ubywa ugód

Po wygranym procesie sądowym, frankowicze mogą liczyć na tzw. darmowy (nieoprocentowany) kredyt, a w czasie rozpatrywania sprawy na zawieszenie rat. Nie zaskakuje zatem fakt, że liczba pozwów o unieważnienie kredytów we frankach rośnie.

Z danych, które zebrała „Rzeczpospolita" wynika, że tylko wobec ośmiu banków notowanych na GPW liczba pozwów zwiększyła się na koniec września br. do 100,3 tys. W samym III kwartale tego roku frankowicze pozwali banki w niemal 10 tys. spraw, co jest najwyższym kwartalnym przyrostem od dwóch lat.

Maleje natomiast dynamika nowych ugód w sprawach frankowych. Łączna ich liczba to 77,3 tys., ale – jak podaje gazeta – w poprzednim kwartale polubownych porozumień zawarto ok. 8,3 tys., podczas gdy w I kwartale było ich ponad 14 tys.

Dlaczego nie wszyscy decydują się na pozew?

Dziennik zwraca uwagę dlaczego za sprawą korzystnych wyroków unijnego trybunału, nie wszyscy frankowicze zgłaszają się do sądów. Szacuje się, że zobowiązania frankowe spłaca ok. 150 tys. kredytobiorców. 100 tys. więcej osób spłaciło swój kredyt, ale też mogłoby podjąć walkę w sądach.

– Nasze doświadczenie pokazuje, że nie wszyscy klienci mają jeszcze świadomość możliwości skierowania swojej sprawy do sądu – komentuje dla „Rzeczpospolitej" Wojciech Bochenek, radca prawny kancelarii Bochenek, Ciesielski i Wspólnicy.

– Najlepszym przykładem są kredytobiorcy, którzy spłacili kredyt i zapomnieli o zawartej z bankiem umowie, a przecież sam fakt wcześniejszej spłaty kredytu nie zamyka im drogi do odzyskania części roszczeń na drodze sądowej – dodaje.

Istotne znaczenie ma również fakt na który wskazywał szef Związku Banków Polskich Tadeusz Białek. Chodzi o przewlekłość procesów sądowych, które również kosztują. Część kredytobiorców decyduje się na ugodę, która niemal natychmiast rozwiązuje problem.

Wszystko wskazuje jednak na to, że pozwów ze strony frankowiczów będzie przybywać, a ich kulminacji należy spodziewać się na przełomie roku.

Czytaj też:
Poradnik frankowicza. Ugoda z bankiem czy pozew?
Czytaj też:
Kiedy tak naprawdę kończy się sprawa frankowa? Prawomocny wyrok to nie wszystko

Źródło: Rzeczpospolita