Gorąco w Sejmie wokół zakazu handlu w niedzielę. „Doprowadził do upadku 30 tys. sklepów"

Gorąco w Sejmie wokół zakazu handlu w niedzielę. „Doprowadził do upadku 30 tys. sklepów"

Ryszard Petru w Sejmie
Ryszard Petru w Sejmie Źródło:PAP / Paweł Supernak
Gorąca dyskusja w Sejmie wokół ustawy liberalizującej zakaz handlu w niedzielę. Projektu Polski 2050, który zakłada m.in. wprowadzenie dwóch niedziel handlowych w miesiącu nie popiera Lewica, ale za sprawą wsparcia Konfederacji prace nad ustawą prawdopodobnie będą kontynuowane.

W czwartek w Sejmie debatowano nad poselskim projektem ustawy, zakładającej liberalizację przepisów dotyczących zakazu handlu w niedzielę. Zakłada on wprowadzenie dwóch niedziel handlowych w miesiącu, oraz wprowadzenie podwójnej stawki dla pracujących w ostatnim dniu tygodnia.

Liberalizacja ustawy o zakazie handlu w niedzielę. „To debata o wolności"

Inicjator projektu Ryszard Petru z Polski 2050 podkreślał podczas debaty, że „dzisiejsza debata o uwolnieniu handlu w niedzielę jest czymś więcej niż tylko dyskusją o zakupach w niedzielę". – To debata o tym, jakim krajem ma być Polska. Czy krajem wolności, świeckiego państwa, państwa wzrostu gospodarczego, zaufania i dobrobytu, czy też krajem zakazów, kar, krajem promującym kombinowanie, krajem, w którym w imię ideologii ogranicza się możliwości zarobkowe i wolność Polaków? To debata o tym, jak głęboko państwo powinno regulować nasze życie – mówić nam jak mamy żyć, jak pracować, jak spędzać czas. To jest debata o wolności, o wolności jednostki, która w ostatnich latach została zastąpiona omnipotencją państwa – mówił Petru.

Polityk wskazywał, że Polacy i tak mają możliwość zrobienia niedzielnych zakupów, wskazując sieci spożywcze, w których handel w tym dniu jest możliwy. Przypomniał o ustawowych wyjątkach od zakazu handlu w ostatnim dniu tygodnia. Jak podkreślił, korzysta z nich ok. 10 tys. sklepów w Polsce.

W niedzielę płacimy więcej?

Petru zwracał uwagę, że „Polacy za te same produkty płacą w niedzielę znacznie więcej niż w inne dni tygodnia". W jego ocenie, w ustawie o zakazie handlu w niedzielę tak naprawdę chodzi o pieniądze. – Chodzi o to, aby ktoś zarobił na tym, że Polacy płacą w niedzielę znacznie więcej niż w inne dni, że na Polakach w niedzielę można wiecej zarobić. Taki jest efekt zakazu handlu. Zakaz handlu był tylko po to, aby znikały polskie sklepy i rozwijały się sieci zagraniczne, bo to one mają pieniądze na promocję zakupów w sobotę – mówił poseł.

Petru przekonywał, że zakaz handlu w niedzielę „doprowadził do upadku 30 tys. sklepów w Polsce" (tylko w zeszłym roku było ich 3 tys.) i przyczynił się do dominacji „dwóch sklepów dyskontowych i Żabki". Inicjator projektu wskazywał, że za sprawą proponowanych zmian dojdzie do utworzenia 20 tys. nowych miejsc pracy w handlu i zwiększenia obrotów w handlu o ok. 25 mld zł. Zapowiedział gotowość do dyskusji nad ewentualnymi zmianami w projekcie.

Poseł PiS Jan Mosiński podkreślał, że wprowadzona w 2018 roku ustawa dotyczy ograniczenia, a nie zakazu handlu w niedzielę. – Nie ma czegoś takiego jak zakaz handlu w niedzielę, dlatego, że ustawa zawiera ponad 30 wyjątków, ale daje również możliwość handlu w określone dni – mówił Mosiński.

Według posła mamy w tej chwili balans pomiędzy „interesem konsumentów, a interesem handlujących". – Waszym projektem burzycie te relacje, demolując przyjęty już model, który doskonale funkcjonuje – mówił poseł PiS. – Klub Prawa i Sprawiedliwości jest przekonany, że projekt tej ustawy nie tylko narusza konstytucję, ale jest nie do przyjęcia i powinien wylądować w koszu – dodał.

Izabela Mrzygłocka z Koalicji Obywatelskiej wskazywała, że funkcjonująca od sześciu lat ustawa „nie spełniła oczekiwań jej twórców". – Miała wesprzeć rodzinne sklepy, a według statystyk w ostatnich latach mieliśmy do czynienia z ich likwidacją na szeroką skalę. Niektóre duże sieci sklepów przekształciły się w pseudorestaurację, nawet biblioteki (...) obchodząc w ten sposób funkcjonujące prawo – mówiła posłanka partii rządzącej.

Mrzygłocka wskazywała, że Polacy są podzieleni w sprawie zakazu handlu w niedzielę, w związku z tym warto pochylić się nad pomysłem złagodzenia przepisów. – Warto rozpocząć ponowną dyskusję, która pozwoli przekonać się, jak wprowadzenie dzisiaj niedziel handlowych wpłynie na rynek pracy i mały lokalny biznes. Zyskamy wówczas wiedzę, która pomoże nam w zdecydowaniu co dalej – czy zakaz handlu w niedzielę należy ostatecznie zlikwidować, czy zaostrzyć przepisy? – mówiła posłanka KO, podkreślając, że takiej dyskusji zabrakło w momencie wprowadzania obecnych przepisów.

Na fakt, iż ustawa o zakazie handlu w niedzielę nie poprawiła sytuacji małych sklepów zwracała uwagę również Elżbieta Burkiewicz z Polski 2050. Przyczyniła się natomiast w ocenie posłanki do „promowania kombinacji oraz nieuczciwej konkurencji". Proponowane zmiany oznaczają natomiast kompromis, który – jak mówiła posłanka – zostanie przyjęty z zadowoleniem przez większą część Polek i Polaków". – Projekt Polski 2050 jest słuszny, racjonalny, stanowi zmianę, która przyczyni się do wzrostu gospodarczego i pobudzenia gospodarki – powiedziała Burkiewicz.

Lewica chce zaostrzenia zakazu

Odmiennie na propozycję zmian patrzy Lewica. Poseł tej partii Arkadiusz Sikora przekonywał, że należy dyskutować o tym, czy wprowadzić zakaz handlu we wszystkie niedziele, a „nie wracać do przeszłości przywracając niedzielny handel".

– Powinniśmy dyskutować nad uszczelnieniem obecnie obowiązujących przepisów, które przez wiele sieci handlowych, oraz marketów są dzisiaj omijane i łamane, wskutek czego obecna ustawa jest fikcją – mówił Sikora. – Przedstawiony projekt ustawy jest szkodliwy społecznie, dlatego składamy wniosek o jego odrzucenie w pierwszym czytaniu – dodał.

Przemysław Wipler z Konfederacji zwracał uwagę na kwestię zniknięcia 30 tys. małych sklepów w czasach rządów PiS. Zbudowały się natomiast w tym okresie – jak wskazywał poseł – dwie sieci handlowe – CVC (właściciel Żabki), oraz Eurocash, których sklepy są otwarte w niedzielę.

– Ukształtowaliście regulacje dzięki którym trwa rzeź małych sklepów – mówił Wipler. – Przepisy, które w tej chwili są, są patologiczne i mają niepożądane skutki. Dlatego będziemy chcieli dyskutować dalej nad tą ustawą – dodał.

Poparcie Konfederacji najprawdopodobniej sprawi, że prace nad ustawą będą kontynuowane.

Swojej rezerwy wobec projektu nie kryła występująca w finalnej części debaty ministra pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Wskazywała ona, że zmianom sprzeciwają się pracownicy handlu, ale też przedsiębiorcy, zarówno "mali, średni, jak i ci więksi", oraz same sieci handlowe, a także Polacy. Zmiany popierają natomiast galerie handlowe.

Każda legislacja powinna realizować jakąś ważną potrzebę społeczną. Czy taką istotną potrzebą jest akurat potrzeba galerii handlowych, stojąca w kontrze do potrzeb pozostałych aktorów? – pytała szefowa resortu pracy.

Polacy o zakazie handlu w niedzielę

Z niedawnego sondażu SW Research dla „Wprost" wynika, że blisko połowa Polaków chce przywrócenia niedziel handlowych. Na pytanie „Czy jest Pan/Pani za zniesieniem zakazu handlu w niedzielę?" twierdząco odpowiedziało 46,1 proc. ankietowanych. Przeciwnego zdania było 36,1 proc. respondentów, a 17,8 proc. nie miało opinii w tej sprawie.

Czytaj też:
Związkowcy ostro o liberalizacji zakazu handlu w niedzielę. „Cios w polskich pracowników i polski kapitał”
Czytaj też:
W Sejmie o liberalizacji zakazu handlu w niedzielę. Branża podzielona