W tym tygodniu rząd przyjął projekt budżetu na przyszły rok. Jak zauważa Onet.pl, będzie on hojny m.in. dla prezydenta Andrzeja Dudy. Zawarto w nim bowiem waloryzację wynagrodzeń i kwot bazowych, na podstawie których wyliczane są pensje najważniejszych osób w państwie.
Podwyżka dla prezydenta
Zgodnie z obecnymi regulacjami, wynagrodzenie prezydenta składa się z wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego, które są wielokrotnością kwoty bazowej. Obecna kwota bazowa to 1789,42 zł, co daje prezydentowi pensję na poziomie 25 tys. 52 zł brutto. Po podwyżce kwota bazowa ma wzrosnąć o 4,1 proc., czyli o prognozowaną średnioroczną dynamikę cen towarów i usług konsumpcyjnych na 2025 rok. Wówczas pensja głowy państwa wzrosłaby do poziomu 26 tys. 304 zł brutto.
Przypomnijmy, że kadencja Andrzeja Dudy na fotelu prezydenta zakończy się na początku sierpnia przyszłego roku. Za sprawą wspomnianej waloryzacji wzrośnie również (o ok. 4 tys.) odprawa ustępującego prezydenta. Wyższa będzie też emerytura prezydencka, która przysługuje byłym głowom państwa. Obecnie otrzymują oni świadczenie w kwocie ok. 13 tys. zł, po waloryzacji wzrośnie ono o ok. 800 zł brutto.
Polacy o podwyżce dla prezydenta
Z przeprowadzonego przed miesiącem sondażu SW Research dla „Wprost" wynika, że większość Polaków uznaje obecne wynagrodzenie głowy państwa za wystarczające. Na pytanie: „Czy uważasz, że obecna pensja prezydenta RP powinna być wyższa?" jedynie 18,9 proc. ankietowanych odpowiedziało twierdząco. Aż 64 proc. respondentów odpowiedziało „nie". 16,7 proc. badanych nie ma zdania w tej sprawie.
Z sondażu wynika, że podwyżki pensji dla prezydenta najczęściej nie chcą: badani w najmłodszej grupie wiekowej 18-24 lat (73,4 proc.), osoby z wykształceniem średnim (66,4 proc.), mieszkańcy miast liczących od 200 do 500 tys. mieszkańców (70,4 proc.). Pod względem zarobków największą niechęć wobec podniesienia wynagrodzenia dla głowy państwa wykazują badani z miesięcznym dochodem netto w przedziale od 3000 do 5000 zł.
Czytaj też:
Budżet przyjęty. Co z obietnicami wyborczymi? Ministra wskazujeCzytaj też:
Andrzej Duda w Kijowie: Bratnie narody są to sobie winne