W ubiegłym tygodniu Rada Polityki Pieniężnej (RPP) po raz 15. z rzędu zdecydowała o utrzymaniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie. Tym samym główna stopa referencyjna od października 2023 roku wynosi 5,75 proc.
– Decyzja podyktowana jest tym, że inflacja pozostaje stale wysoka. Choć wynika to z oddziaływania czynników niezależnych od NBP, to musimy prowadzić politykę pieniężną tak, by nie dopuścić do utrwalenia się inflacji na podwyższonym poziomie – wyjaśniał prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP), a zarazem przewodniczący Rady Adam Glapiński.
Szef banku centralnego podkreślił, że w związku z prognozami dotyczącymi inflacji, „nie ma obecnie żadnych przesłanek do zmiany stóp procentowych". Glapiński przyznał, że ma świadomość, iż wysokie stopy procentowe są bolesne dla niektórych sektorów gospodarki i dla kredytobiorców, ale – jak podkreślił – z punktu widzenia trendów inflacyjnych, nie ma żadnych powodów, żeby stopy procentowe obniżać. Prezes NBP poinformował, że dalsze decyzje RPP w kwestii stóp procentowych będą uzależnione od napływających danych.
Wnioski o obniżkę stóp procentowych już wiosną?
Tymczasem członek RPP Ludwik Kotecki jest zdania, że pierwsze wnioski w sprawie obniżek stóp procentowych możliwe są już w kwietniu. Wówczas Rada będzie dysponować odpowiednimi danymi makroekonomicznymi. Kotecki zaznacza jednak, że nie ma gwarancji, iż tego rodzaju propozycja zyska akceptację członków Rady.
Cytowany przez Business Insider Polska Kotecki podkreśla, że większość członków RPP oczekuje momentu, w którym będzie można w odpowiedzialny sposób podjąć decyzję o cięciu stóp procentowych. W jego ocenie projekcja pokazująca powrót inflacji konsumenckiej CPI do celu NPB (wynosi on 2,5 proc. z odchyleniem ±1 pkt proc.) na przestrzeni 6-8 kwartałów na pewno będzie podstawą do rozpoczęcia dyskusji i przygotowania planu obniżki stóp procentowych na przyszłość. Najnowszą projekcję RPP pozna na początku marca, a później na początku lipca.
Czytaj też:
NBP zarabia miliardy na złocie. Sukces strategii rezerwCzytaj też:
Lokaty mogą przestać być opłacalne. Ekspert wskazuje alternatywę