Hiszpania wzywa pomocy

Hiszpania wzywa pomocy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zapatero przestrzega, że wirus kryzysu dotknie nawet Niemcy Bloomberg 
Wirus kryzysu szaleje w eurolandzie. Wczoraj rentowność hiszpańskich obligacji skoczyła niemal do poziomu 7 proc., uznawanego za krytyczny. Premier Zapatero domaga się natychmiastowej interwencji Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego.

Hiszpański rząd sprzedał za 3,6 mld euro dziesięcioletnie obligacje z rentownością aż 6,97 proc. A jeszcze na aukcji październikowej średnie oprocentowanie 10-letnich papierów, które jest miernikiem przekonań inwestorów o wypłacalności (lub niewypłacalności) kraju, wynosiło 5,4 proc.

Zdaniem specjalistów 7-proc. koszt obsługi zadłużenia jest alarmujący, bo podobnie jak to było w przypadku Irlandii, Grecji i Włoch, jest oznaką zarażenia się wirusem europejskiego kryzysu (dla porównania niemieckie obligacje maja rentowność tylko 1,8 proc.).

Tego samego dnia zareagował premier Jose Louis Zapatero. - Potrzeba teraz takiego europejskiego banku centralnego, który naprawdę zasługuje na swą nazwę i który będzie bronił wspólnej waluty - powiedział podczas wystąpienia w Sori, mieście na północy kraju, o czym doniosła wieczorem PAP. Dodał, że Hiszpania przekazała określone uprawnienia unijnej Radzie Ministrów, Komisji Europejskiej oraz Europejskiemu Bankowi Centralnemu i instytucje te muszą teraz interweniować.

Szerzej zakrojonej akcji skupowania obligacji krajów strefy euro domaga się też od pewnego czasu Francja, która z niepokojem obserwuje wzrost rentowności swoich krótkoterminowych papierów ? informuje Reuters. Jednak kanclerz Niemiec Angela Merkel jest temu przeciwna. - Jeśli politycy myślą, że ECB rozwiąże problem kryzysu, to się bardzo mylą ? oświadczyła stanowczo w czwartek.

Zapatero skorzystał z okazji, aby panią kanclerz przestrzec: - Jeśli napięcia na rynkach utrzymają się, kryzysem zostanie dotknięta cała strefa euro wraz z Niemcami - powiedział w Sori.

Wszystko to dzieje się na dwa dni przed wyborami parlamentarnymi w Hiszpanii. Sytuacja finansowa kraju z pewnością będzie jedną z okoliczności rozstrzygających o wynikach niedzielnego głosowania. Prawdopodobnie będzie to koniec siedmioletnich rządów socjalistów z Jose Luisem Zapatero na czele. Jego następcy upatruje się w przywódcy konserwatywnej opozycji Mariano Rajoy. W spadku po poprzedniku dostanie deficyt budżetowy w wysokości ponad 9 proc. PKB i 22-proc. bezrobocie.