Hiszpanie na ostrej diecie

Hiszpanie na ostrej diecie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prawie połowa zaplanowanej kwoty (12,3 mld euro) ma wpłynąć do budżetu z większych podatków od dużych przedsiębiorstw 123RF
Jutro rząd hiszpański przedstawi parlamentowi budżet na rok finansowy 2012. Jego najważniejszy punkt to zmniejszenie deficytu o 27 mld euro. W poszukiwaniu pieniędzy rząd zamierza sięgnąć nawet do szarej strefy.
Oszczędności dotkną wszystkie dziedziny gospodarki i życia publicznego, m.in. szkolnictwo i służbę zdrowia. Wydatki resortów zostaną zmniejszone o prawie 17 proc. Połowę budżetu straci ministerstwo spraw zagranicznych, Przemysł, energetyka i turystyka muszą ściąć wydatki o 32 proc., a resort prac publicznych o 34 proc.

Prawie połowa zaplanowanej kwoty (12,3 mld euro) ma wpłynąć do budżetu z większych podatków od dużych przedsiębiorstw. Prywatne portfele będą drenować rachunki za prąd i gaz, które od kwietnia wzrosną odpowiednio o 7 proc. i 5 proc. Jednocześnie zostanie zamrożony wzrost płac w budżetówce. Na osłodę rząd wstrzymał się od podniesienia podatku VAT i obiecał, że emerytury będą rewaloryzowane zgodnie ze wskażnikiem inflacji.  

Celem tego budżetu jest zredukowanie deficytu w tym roku fiskalnym do 5,3 proc. PKB. To poziom wymagany przez władze UE. Problem jednak w tym, że Hiszpania nie bardzo ma na czym oszczędzać. Kraj wchodzi w recesję. W zeszłym roku wzrost był anemiczny (0,7 proc.). W tym roku przewidywane jest skurczenie się gospodarki o co najmniej 1,7 proc. Bolesnym problemem Hiszpanii jest największe w Europie bezrobocie, sięgające 24 proc. Jeszcze bardziej dotkliwe jest to, że wśród ludzi młodych (do 25 roku życia) wynosi ono już 50 proc.
 
W tej sytuacji rząd zamierza sięgnąć nawet po wływy z szarej strefy. W budżecie zapisano amnestię dla unikających płacenia podatków w zamian za 10 proc. niezapłaconych państwu należności. Oblicza się, że w ten sposób budżet odzyskałby 2,5 mld euro. Jednak ta ugodowa propozycja wobec gospodarczego podziemia wywołała największe oburzenie. Uznano za niemoralne darowanie długów nieuczciwym przedsiębiorcom, podczas gdy legalny biznes dodatkowo się opodatkowuje.

Odezwało się też wiele głosów sceptycznie oceniających szanse rządu na zrealizowanie założonych oszczędności. W ostatnich latach już dwukrotnie rządom Hiszpanii nie udało się zredukować deficytu zgodnie z planem. W 2010 r. ówczesny premier Jose Luis  Zapatero miał go zmniejszyć z 9,3 proc. PKB do 6 proc. w 2011. Gdy po jego przegranej w grudniowych wyborach premierem został Mariano Rajoya, okazało się, że odziedziczył po poprzedniku deficyt w wyokości 8,5 proc. Rajoy też ma już na koncie pierwszą porażkę. Uznał, że narzucony przez Unię maksymalny deficyt 4,4 proc. PKB jest w obecnej sytuacji nierealny i wynegocjował pozwolenie na 5,3 proc. w tym roku.
   
? Podejrzewam, że rząd będzie zmuszony wprowadzić kolejne zaostrzenia budżetowe drugiej połowie roku. Zaplanowane wpływy z podatków w tym roku wydają się zbyt optymistyczne ? powiedział BBC News Raj Badiani, ekonomista IHS Global Insight.

? Hiszpania ma większy dług publiczny, niż podaje oficjalnie. Jest ukryty w finansach regionów i w bankach. Żeby sobie z nim poradzić, konieczny jest silny wzrost gospodarczy. Jednak kraj nie ma perspektyw rozwoju, a kolejne cięcia będą tylko pogłębiać recesję ? powiedział Businesstoday.pl profesor Krzysztof Rybiński.

Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Banku, również widzi ryzyko hiszpańskiego budżetu w zadłużeniu banków, spowodowanym krachem na rynku nieruchomości. Jeśli sytuacja w tym sektorze się nie poprawi i banki będą potrzebowały dużego dokapitalizowania, zaufanie inwestorów do hiszpańskiego długu spadnie, a rentowność obligacji może znów poszybować do poziomu, który zniweczy wszelkie efekty reform. ? Wtedy mamy scenariusz rozwoju sytuacji podobny do greckiego. Jednak biorąc pod uwagę znaczenie hiszpańskiej gospodarki w UE, będzie to dla Unii o wiele kosztowniejszy problem ? przewiduje analityk.